Podczas piątkowej konferencji prasowej w Opolu Zembaczyński, który stara się o reelekcję z opolskiej listy Koalicji Obywatelskiej, poinformował o swoich podejrzeniach dotyczących możliwości przekroczenia przez kandydatów Prawa i Sprawiedliwości limitów na prowadzenie kampanii.

Reklama

Mam uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego polegającego na przekroczeniu wydatków przez kandydatów PiS. Do tej pory Polska nigdy nie była tak zatapetowana banerami, "kanapkami" na latarniach oraz innymi materiałami PiS-u. Rozmiary tej kampanii są tak gigantyczne, że postanowiłem przygotować zawiadomienie do prokuratury rejonowej w Opolu, ze szczególnym uwzględnieniem pana Janusza Kowalskiego - kandydata PiS, o zbadanie ewentualnych nieprawidłowości, szczególnie jeżeli chodzi o Janusza - powiedział Zembaczyński.

Poseł zapowiedział, że w najbliższych dniach zamierza wraz z wolontariuszami objechać województwo opolskie w celu zinwentaryzowania miejsc wykorzystanych przez kandydatów do prowadzenia kampanii wyborczej, a następnie, po oszacowaniu jej kosztów, jeżeli okaże się, że wyliczone kwoty przekroczą dozwolone prawem granice, chce złożyć odpowiednie zawiadomienie do prokuratury.

Kandydat PiS Janusz Kowalski powiedział PAP, że nie widzi powodu do obaw. Jak zapewnił, wszystkie wydatki na swoją kampanię wyborczą prowadzi zgodnie z obowiązującym prawem. Jego zdaniem wskazanie na niego przez posła Zembaczyńskiego jest dowodem frustracji parlamentarzysty, którego wielokrotnie i bez skutku Kowalski wzywał do publicznej debaty. Kowalski poinformował, że będzie domagał się ukarania posła za zniesławienie na podstawie artykułu 212 Kodeksu karnego.

O nadzwyczaj drogiej kampanii wyborczej na swojej konferencji prasowej mówił także Paweł Kukiz, startujący do Sejmu z opolskiej listy PSL-Koalicja Polska. W ocenie polityka, wydatki niektórych kandydatów PiS na zakup plakatów zdecydowanie przekraczają czteroletnie diety poselskie.

Tym, skąd ci ludzie wzięli tak gigantyczne pieniądze, powinno zająć się Centralne Biuro Antykorupcyjne. Ale się nie zajmie, bo nadzorują je ci sami, którzy te plakaty wieszają - powiedział Kukiz.