Podczas rozmowy w radiu Zet Lubnauer odpowiedziała na pytanie słuchacza, czy jej dni są policzone, gdyż mówi się o tym, że przestanie być przewodniczącą Nowoczesnej. Nie jestem Kim Ir Senem, żebym musiała być dożywotnio - zażartowała Lubanuer. Podkreśliła, że Nowoczesna jest demokratyczną partią i ma demokratyczne struktury, o czym świadczy m.in. jej wybór na szefową partii.
Natomiast, z tego co wiem, głównie pisze o tym +Niezależna+, która już najpierw ustaliła, że Nowoczesna nie istnieje, potem, że ja w ogóle nie jestem jej członkiem. W związku z tym nie wiem, jak mogę zostać w jakikolwiek sposób odwołana z nieistniejącej partii, nie będąc jej członkiem - ironizowała.
W niedzielę na portalu Niezależna.pl ukazała się publikacja pt. "Katarzyna Lubnauer straci stanowisko w Nowoczesnej. Wiemy, kto może ją zastąpić". Portal dowiedział się, że - jak napisano - "dni Katarzyny Lubnauer na stanowisku szefowej Nowoczesnej są policzone". Dodano, że Lubnauer "pożegna się ze stanowiskiem szefowej partii w pierwszej połowie listopada". Według portalu "działacze partii są niezadowoleni ze sposobu, w jaki następczyni Ryszarda Petru nią zarządza". Uważają nawet, że Lubnauer "topi Nowoczesną" i zaproponują na jej miejsce Adama Szłapkę.
Jak przypomniano, Szłapka, który startował do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej w Poznaniu, zdobył 51 tys. 951 głosów. "To drugi najlepszy wynik w tym mieście, tuż za żoną prezydenta Poznania Joanną Jaśkowiak" - podkreślono.