W oświadczeniu opublikowanym w środę na stronie Najwyższej Izby Kontroli Banaś stwierdził, że był gotów złożyć rezygnację, ale stał się przedmiotem brutalnej gry politycznej. Podkreślił, że NIK jest jednym z najważniejszych urzędów państwowych, a on jako prezes Izby nie może pozwolić, by "stała się ona przedmiotem politycznych rozgrywek i targów". Zapowiedział, że będzie kontynuował misję prezesa NIK w poczuciu odpowiedzialności. Zadeklarował zarazem, że jest gotów odpowiedzieć na każde pytanie śledczych, a jeśli zajdzie potrzeba, zrzec się immunitetu przysługującego prezesowi NIK.

Reklama

O brak rezygnacji szefa NIK był pytany w środę w TVN24 wiceszef resortu sprawiedliwości Michał Wójcik. Uważam, że to jest błąd pana prezesa (NIK - PAP), ponieważ trzeba pamiętać, jaką funkcję się pełni. To (Najwyższa Izba Kontroli - PAP) jest jeden z najważniejszych organów w państwie i chodzi tutaj o interes państwa - odparł Wójcik.

Podkreślił, że nie przesądza o winie szefa NIK, natomiast uznaje obecną sytuację za "szkodliwą i destrukcyjną dla państwa", a przede wszystkim dla samego Banasia. Banaś powinien się podać do dymisji - ocenił. Pytany, czy żałuje, że głosował za kandydaturą Banasia na szefa NIK, Wójcik odparł: Dzisiaj, gdybym miał taką wiedzę, tobym nie zagłosował, to się samo przez się rozumie.

"Dziennik Gazeta Prawna" podał w poniedziałek, że prezes NIK wystąpił z dymisją, jednak pismo odesłała mu marszałek Sejmu, "aby wskazał w nim p.o. szefa NIK, a ten odmówił". Szef CIS Andrzej Grzegrzółka oświadczył w poniedziałek, że do sekretariatu marszałek Sejmu nie wpłynęło od prezesa NIK pismo z dymisją. W mediach pojawiły się też doniesienia, że takie pismo było już w drodze do Sejmu, ale ostatecznie szef NIK wstrzymał przekazanie go marszałek Witek.

CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ>>>

W ubiegłym tygodniu w mediach pojawiły się doniesienia, że "plan B" PiS na okoliczność, gdyby Banaś nie podał się do dymisji z funkcji prezesa NIK, to zmiana przepisów konstytucji lub ustawy o NIK. Politycy opozycji krytycznie odnieśli się do takich pomysłów, podkreślając, że Banaś to problem PiS, który ta partia sama na siebie sprowadziła, i nie można zmieniać konstytucji po to, by PiS mógł z tego problemu wybrnąć.

Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia. Podstawą wszczęcia śledztwa są trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły do białostockiej prokuratury: od grupy posłów opozycji m.in. Jana Grabca (KO), Generalnego Inspektora Informacji Finansowej oraz z Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które przeprowadziło kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia.