Sprawę ujawniła we wrześniu "Gazeta Wyborcza". Na opublikowanym przez nią filmie, nagranym ukrytą kamerą, widać, jak działaczka Samoobrony obiecuje swojej współpracownicy pieniądze za każdy podpis. Listy poparcia były posłance potrzebne przed październikowymi wyborami parlamentarnymi.

Reklama

Beger miała się dziś stawić w prokuraturze na przesłuchanie. Śledczy zapewniają, że zawiadomienie wysłali jej odpowiednio wcześniej.

Prokuratorzy wcześniej zdążyli porozmawiać już z działaczką Samoobrony, której Beger obiecywała pieniądze za podpisy, a którą widać na nagraniu.

Sama Beger tłumaczyła, że 240 złotych, jakie dała kobiecie, to rozliczenie za benzynę wykorzystaną w czasie zbierania podpisów. Po ujawnieniu sprawy posłanki bronił także ówczesny premier Jarosław Kaczyński. "Rozróżniłbym płacenie za podpisy od płacenia za zbieranie podpisów" - mówił wtedy.

Reklama