Raport pułkownika Grzegorza Reszki, który kierował Służbą Kontrwywiadu Wojskowego przez ostatnie trzy miesiące, był dla Macierewicza miażdżący. Pokazywał błyskawiczne awanse dla cywilów zatrudnianych w nowych służbach, w tym głośny już kurs, który pozwalał po 17 dniach dostać nominację na pierwszy stopień podoficerski. O wiele poważniejsze były jednak ustalenia dotyczące nielegalnie kopiowanych i wywożonych dokumentów. Według raportu część dokumentów dotyczących tajnych operacji służb wypożyczył osobiście Antoni Macierewicz i do dziś się z nich nie rozliczył.
"Prokuratura natychmiast podejmie czynności sprawdzające, czy Antoni Macierewicz nie dopuścił się przestępstwa. Poprosimy MON o przekazanie materiałów na ten temat. Jeśli informacje się potwierdzą, będzie wszczęte śledztwo" - mówi DZIENNIKOWI Zbigniew Ćwiąkalski, minister sprawiedliwości.
Z opinią, że prokuratura będzie "dobrym weryfikatorem" zarzutów wobec Macierewicza, zgadza się Zbigniew Wassermann, były minister koordynator służb specjalnych w rządzie PiS.
"To już nie jest cywilizowany spór, ale wojna. Na Macierewicza przypuszczona została nagonka. Moim zdaniem pułkownik Reszka został pełniącym obowiązki szefa SKW na trzy miesiące tylko po to, by zrobić audyt i <przynieść głowę Macierewicza>" - mówi DZIENNIKOWI.
Według Wassermanna, jest ewidentny konflikt między SKW a komisją weryfikacyjną. "Szef SKW nie zapyta o nic, tylko wysyła do komisji kontrolę. Szef komisji jej nie wpuści, to na niego doniosą do prokuratury i zablokują weryfikację, utrudniając dostęp do materiałów" - opisuje.
A co z bałaganem z tajnymi dokumentami? "Jest z tym problem. Premier powinien załagodzić ten spór i wyciszyć. Jeśli strony się nie dogadają, to niech rozstrzyga prokuratura" - mówi Wassermann.
Opozycja uważa, że Platforma nie radzi sobie z problemem służb.
"To takie pięknoduchy, które cieszą się, że mają władzę, ale boją się cokolwiek zrobić, bo skrytykują ich Kaczyńscy albo dziennikarze" - mówi Ryszard Kalisz (LiD). " Nie wyobrażam sobie, jak szefowie MON i SKW, którzy odpowiadają za tajne dokumenty, mogą sobie pozwolić na to, żeby były one poza ich kontrolą" - dodaje.
Według Kalisza, jeśli informacje z raportu się potwierdzą, Macierewicz mógł popełnić wiele przestępstw. "Moim zdaniem trzeba sprawdzić nie tylko, czy doszło do tzw. przestępstwa urzędniczego, czyli niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień. Ale też do o wiele poważniejszych, np. przeciwko dokumentom i tajemnicy państwowej, a także obronności i bezpieczeństwu państwa. Nie można zapominać, że mamy na misjach 3000 żołnierzy, których powinien zabezpieczać sprawny kontrwywiad. Tymczasem za rządu PiS wywiad i kontrwywiad zniszczono" - podkreśla Kalisz.