"Popieram zabiegi in vitro, bo rozumiem tragedię ludzi, którzy chcą mieć potomstwo, ale nie mogą" - mówi "Wprost" pierwsza dama. Od razu jednak zastrzega, że nie zgadza się na finansowanie tych zabiegów przez państwo.

Reklama

"Przy obecnych kłopotach służby zdrowia, gdy brakuje pieniędzy nawet na zabiegi ratujące życie, trudno zabiegi in vitro opłacać z budżetu" - argumentuje małżonka prezydenta Kaczyńskiego.

To nie pierwsze odważne wystąpienie pierwszej damy. W marcu zeszłego roku opowiedziała się za utrzymaniem przepisów obecnej ustawy aborcyjnej, zezwalających na zabieg w określonych sytuacjach, np. w przypadku ciąży będącej wynikiem gwałtu. Ojciec Tadeusz Rydzyk nazwał ją wówczas "czarownicą".