"Donald Tusk ciepło myśli o Marcinkiewiczu" - deklaruje jedna z osób z otoczenia premiera. - "W tej sprawie to sam premier będzie osobiście podejmował decyzję" - dodaje. -"Nie można zapominać o byłych premierach, ten potencjał trzeba wykorzystać" - dodaje poseł Paweł Graś.

Reklama

Marcinkiewicz to wciąż jeden z najpopularniejszych polskich polityków. Dlatego PO poważnie bierze pod uwagę ściągnięcie go do swojej partii. "Marcinkiewicz mógłby być ministrem" - mówi jeden z członków zarządu Platformy. Kiedy? Idealną okazją może być tu sierpniowa rekonstrukcja gabinetu Tuska. W grę wchodzą trzy resorty: edukacja, nauka i infrastruktura. "To nareszcie skanalizowałoby jego ambicje i być może wyłączyłoby ewentualne myślenie o prezydenturze lub nowym ugrupowaniu" - tłumaczy nam jeden z członków władz PO. Oficjalnie nie chcą jednak ujawnić szczegółów negocjacji. Obawiają się, że były premier nie będzie chciał ryzykować swojej popularności pracą np. nad budową autostrad, co jest prawdziwym polem minowym dla każdego polityka. Co wtedy?

Wówczas w grę wchodzi stanowisko w jednej z dwóch europejskich instytucji finansowych, które wymagają rekomendacji rządu. Może chodzić o Europejski Bank Inwestycyjny lub Europejski Fundusz Inwestycyjny.

Marcinkiewicz nie potwierdził ani nie zaprzeczył naszym informacjom. "Jestem teraz osobą prywatną i moja przyszłość to moja prywatna sprawa" - powiedział. "O mojej nowej pracy dowiecie się z oficjalnego komunikatu".