"Znam Kazimierza Marcinkiewicza od wielu lat. W pewnym okresie byliśmy ze sobą bardzo blisko - mogę przyznać, że byłem autorem pomysłu powołania go na funkcję premiera" - powiedział Kamiński. "Jestem przekonany, że gdyby prezydent rzeczywiście kazał inwigilować Marcinkiewicza, to on by mi wtedy o tym powiedział. A nic takiego się nie stało - mówię to z ręką na sercu" - dodał prezydencki minister.

Reklama

Kamiński stwierdził, że rozmawiał o tej sprawie z prezydentem i powtórzył, że Lech Kaczyński nigdy inwigilacji byłego premiera nie zlecał. "Pan prezydent jest oburzony tego rodzaju insynuacjami" - powiedział minister.

Wcześniej w TVN 24 tą sprawę komentował również wicepremier Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem zarzuty Kazimierza Marcinkiewicza wobec Lecha Kaczyńskiego powinny zostać sprawdzone przez prokuraturę.

"Ja znam tę historię, bo mówiło się o niej od miesięcy. Ona jest bulwersująca" - powiedział Schetyna. "Wyjaśnijmy tę sprawę, prokuratura powinna ją wyjaśnić, powiedzieć czy sprawa rzeczywiście mogła mieć miejsce" - dodał Schetyna. Jego zdaniem "jeżeli rzeczy się potwierdzą, to bardzo poważna sprawa".

Reklama

Schetyna pytany czy Marcinkiewiczowi można wierzyć powiedział: "Myślę, że jest osobą wiarygodną, jest akceptowany społecznie".

Przypomnijmy, że Kazimierz Marcinkiewicz w wywiadzie dla "Dziennika" ujawnił, że w grudniu 2005 r., prezydent-elekt Lech Kaczyński zlecił szefowi ABW zbierać informacje na jego temat i założyć mu podsłuch. Wieczorem w tvn24 Marcinkiewicz wyjaśniał, że "nie było polecenia, tylko koleżeńska rozmowa, propozycje na temat zbierania materiałów".

Zaprzeczyli temu zarówno ówczesny szef ABW Witold Marczuk, jak i - w imieniu prezydenta - Michał Kamiński.