W Polsce człowiek o nazwisku Jarosław Gowin zdobył właśnie szansę na miejsce w podręcznikach do historii. Z dwóch powodów. Powód pierwszy: powstrzymał silnego człowieka Polski, konserwatywno-patriotycznego szefa partii - Jarosława Kaczyńskiego i uchronił tym samym swój kraj przed wstrząsem, który mógł stać się najpoważniejszym kryzysem od upadku komunizmu. Drugi (powód): dla swojego sukcesu musiał ponieść ofiarę. Tylko przez rezygnację (po raz drugi w swojej karierze) ze stanowiska rządowego, mógł zastopować Kaczyńskiego – pisze Gnauck
Zwraca uwagę, że pandemia utrudniała kampanię wyborczą i przedstawia zastrzeżenie opozycji dotyczące wyborów korespondencyjnych. Pojawiły się wezwania do bojkotu, powstało niebezpieczeństwo poważnego kryzysu demokracji – zauważa Gnauck.
W artykule pojawia się stwierdzenie, że "Gowin wsadził patyk w szprychy rządowej machiny". Dziennikarz wyjaśnia niemieckim czytelnikom, że rządząca w Polsce Zjednoczona Prawica składa się oprócz PiS z dwóch mniejszych ugrupowań, w tym kierowanego przez Gowina Porozumienia. Gdyby Gowin "odciął pępowinę", większość rządowa znalazłaby się w niebezpieczeństwie.
Gnauck ocenia, że swoimi posunięciami Gnauck "balansuje na krawędzi". Z jednej strony zapewniał, że nie chce obalić rządu, który "zrobił wiele dobrego dla Polski". Z drugiej powtarzał, że z powodu koronawirusa wybory muszą zostać przesunięte. Gnauck zauważa, że prezes PiS "poszedł na ustępstwa". Wybory zostały przełożone, a nowego terminu jeszcze nie ma.
Gowin dotrzymał tego, co obiecywał. Doprowadził do przesunięcia (wyborów), nie narażając rządu na szwank – podkreśla niemiecki dziennikarz.
Gnauck portretując Gowina stwierdza, że jest on konserwatystą, który wierzy w państwo narodowe i w obecność religii (podkreślając liczbę mnogą) w przestrzeni publicznej, a także Złotego jako polską walutę. Zdaniem dziennikarza, gdy Gowin był ministrem w rządzie Kaczyńskiego krytykował "po cichu" naciski na niezawisłe sądy. Zwraca uwagę, że zdaniem Gowina obecnie silne państwo jest "stanem przejściowym".