Żona Ludwika Dorna ma już dość wojny, jaka wybuchła w szeregach PiS. A wszystko zaczęło się od wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego w radiowych "Sygnałach Dnia". "Ludwik Dorn jest człowiekiem, który złamał pewne reguły gry w sposób drastyczny, no łamie je niestety także w innych dziedzinach życia i to być może doprowadzi do dalszych konsekwencji" - mówił prezes PiS.

Reklama

Dorn odpowiedział na to ostro: "Czuję się przez nich oszczerczo pomówiony" - grzmiał. Zagroził nawet sądem Kaczyńskiemu, jeśli ten nie wycofa oskarżeń.

>>>Przeczytaj, co do DZIENNIKA napisał Ludwik Dorn

"Moje problemy życia osobistego stają się narzędziem politycznej polemiki wewnątrzpartyjnej i to w dodatku toczonej publicznie" - napisał były marszałek Sejmu do DZIENNIKA. Teraz w jego obronie i swojej rodziny publicznie staje jego żona.

Reklama

p

Iza Śmieszek-Dorn

Do Redaktora DZIENNIKA

Reklama

Szanowny Panie Redaktorze,

Dzisiejsza prasa - także Pańskie pismo - przyniosła kolejną porcję ataków pana Jarosława Kaczyńskiego i solidaryzujących się z nim polityków Prawa i Sprawiedliwości na mojego męża Ludwika Dorna za to, że wystąpił do sądu o obniżenie płaconych alimentów. Jestem żoną rozwodnika, ale - jak chyba ogromna większość kobiet w Polsce - kieruję się zasadą: wszystkie dzieci mojego męża mają żyć na mniej więcej równym poziomie, bez różnicy czy są to dzieci poprzednich żon czy moje. Łączna kwota alimentów, które płaci obecnie miesięcznie mój mąż, poczynając od stycznia 2006 roku, to 3600 złotych. Przy jego obecnych zarobkach zapewnienie naszemu dziecku poziomu życia porównywalnego z poziomem życia jego dzieci z poprzednich związków jest po prostu niemożliwe bez obniżenia dotychczasowej wysokości alimentów.

Od tygodnia w związku z tym, ze mój mąż wystąpił o obniżenie alimentów, pan Kaczyński wraz z grupą najbliższych partyjnych współpracowników codziennie grzebie w moim domu i w mojej kieszeni.

Za pośrednictwem DZIENNIKA kieruję do nich gorącą prośbę i apel: zostawcie wreszcie naszą rodzinę w spokoju! Do rozstrzygnięcia czy żądanie obniżenia alimentów jest zasadne czy nie, nie jest właściwy pan Kaczyński z partyjnymi kolegami, jakikolwiek polityk, była żona mojego męża, mój mąż czy ja. Tu będzie decydował sąd rodzinny i niech władze żadnej partii nie wchodzą w jego rolę. A Wy, Panowie, zajmijcie się tym do czego jesteście powołani i po co zostaliście wybrani: ważnymi dla Polaków sprawami, wzrostem cen energii, inflacją, opieką zdrowotną, traktatem lizbońskim.

Z poważaniem
Iza Śmieszek-Dorn