"Od kilku dni nasza partia jest przedmiotem brutalnego i cynicznego ataku. Ataku wymierzonego nie w pojedynczych jej członków, nie w prezesa, nie w te czy inne organy - ale właśnie w naszą partię jako taką" - czytamy w liście Jarosława Gowina do członków Porozumienia, do którego dotarło radio RMF FM. Prezes partii tłumaczy, że ktokolwiek byłby szefem porozumienia, to i tak ten atak miałby miejsce. Gowin tłumaczy, że to, co dzieje się w partii może być niezrozumiałe. Atak jest bowiem "prowadzony nie tylko przy pomocy kłamstw, manipulacji i insynuacji - ale przede wszystkim jest atakiem, którego ostrzem - jeśli nawet nie mózgiem - są nasi wczorajsi koledzy".
Gowin przypomina 2007 rok
Prezes dodaje, że sytuacja przypomina to, co stało się w 2007, gdy rozpadła się koalicja PiS, a partia Jarosława Kaczyńskiego straciła większość i przegrała przyspieszone wybory. Dlatego wzywa członków swojego ugrupowania do wsparcia rządu i dziękuje za jednoznaczne stanowisko zarządów okręgowych czy parlamentarzystów. Gowin tłumaczy, że jego partia wiele zrobiła dla kraju - choćby zbudowanie kompromisy wokół unijnego budżetu, czy powstrzymanie wyborów kopertowych. Dodaje, że Porozumienie pozostaje "lojalnym członkiem" Zjednoczonej Prawicy. Uważa też, że warunkiem wygranej walki z pandemią jest stabilna rządowa większość, której jest gwarantem stabilności.
Jak zapewnia, Porozumienie to partia najbardziej odporna na demoralizację i korupcję, pełną ludzi "służących idei, a nie karierze".
Do listu Gowin dołączył opinię prawną prof. Wiącka z UW oraz stanowisko szefa Sądu Koleżeńskiego, "które obnażają maipulacje i kłamstwa, któe są w nas wymierzone"