Ursula von der Leyen mówi nieprawdę tak, jak większość polityków liberalno-lewicowych, którzy chcieliby narzucić swoją wizję funkcjonowania w UE - mówił na antenie Radia ZET były szef MSZ, Witold Waszczykowski. Myśmy nie zakwestionowali porządku europejskiego, traktatu lizbońskiego. Powiedzieliśmy, że przestrzegamy wszystkiego, co jest w traktatach europejskich. A tam, gdzie traktaty nie obejmują życia: społecznego, politycznego, kulturowego, religii, wychowania itd. kierujemy się zapisami naszej konstytucji - tłumaczył europoseł. Zapewnił też, że wystąpienie premiera nie było klęską. Polska, wraz z Węgrami, Słowenią i politykami z zachodniej Europy ma odwagę jasno przeciwstawić się i przypomnieć Unii Europejskiej, że jej działania są pozatraktatowe i poza prawem UE - zauważył.
Waszczykowski krytykuje von der Leyen
Waszczykowski skrytykował zachowanie i słowa szefowej KE, Ursuli von der Leyen. Tłumaczył też, że nikt z posłów PiS nie buczał, a jedynie "wyrażano niezadowolenie", gdy niemiecka polityk mówiła o Janie Pawle II czy Lechu Wałęsie. Były to tylko objawy niezadowolenia, że do tej dyskusji wrzuca się tak ważne postaci - mówił. Ursula von der Leyen wyciera sobie twarz tymi ludźmi i świętymi i próbuje wmówić nam, że oni mówili to samo, co ona by chciała, co chciałaby liberalno-lewicowa większość - stwierdził.
Byłemu szefowi MSZ nie podobały się też słowa niektórych niemieckich polityków. Z tamtej strony były kłamstwa. Rzucano, że Polacy nie mogą wejść do jakichś stref, bo są zamknięte, że kobiety nie mogą pójść do ginekologa. Pojawiły się nawet akcenty, że chcemy wrócić do średniowiecza i nałożyć kobietom pasy cnoty. To realna dyskusja - pytał. Twierdził, że to wypowiedź jednego z lewicowych posłów. Zarzucał nam, że polskie władze chcą zawrócić rozwój państwa do średniowiecza, gdzie kobiety chodziły z pasami cnoty - powiedział. Dodał też, że debata obnażyła poziom hipokryzji w PE. Z jednej strony politycy domagają się, żeby wymiar sprawiedliwości w Polsce był niezależny od polityków. Z drugiej strony to oni, politycy zachodniej Europy próbują dyktować nam, jak ten wymiar sprawiedliwości ma wyglądać. Wymiar sprawiedliwości w Polsce ma być niezależny od polskich polityków, ale zależny od polityków unijnych? - podsumował.