Jak pokazują badania, małe dziecko lepiej się rozwija, gdy jest przy nim stale bliska osoba. A na rozwoju dzieci powinno zależeć naszemu państwu - argumentuje Nelly Rokita. "Jestem na etapie konsultowania ze środowiskami kobiecymi moich pomysłów na przyznanie kobietom wychowującym dzieci prawa do emerytury. Pracuję nad projektem ustawy w tej sprawie" - dodaje posłanka.

Reklama

Nelly Rokita chce, by prawo do emerytury miały tylko te kobiety, które urodziły co najmniej trójkę dzieci. "Po to, by nie rujnować naszego budżetu" - wyjaśnia. W okresie, w którym kobieta udokumentowałaby, że wychowywanie dzieci jest jej jedyną aktywnością, państwo płaciłoby za nią składki emerytalne. Matka miałaby też bezpłatny dostęp do szkoleń zawodowych, ułatwiających powrót na rynek pracy.

Pomysł Nelly Rokity nie bardzo podoba się rządzącej koalicji. "To pomysł zupełnie nierozsądny" - komentuje Magdalena Kochan z PO, wiceszefowa sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny. "Dopiero co skończyła się w Sejmie burzliwa debata dotycząca emerytur pomostowych. Nie wiem, jak można w takim momencie proponować emerytury dla niepracujących matek. Przy całym szacunku dla ich wysiłku wkładanego w wychowywanie dzieci" - dodaje.

>>> O co chodziło w sporze o "pomostówki"

Choć posłanka Rokita przekonuje, że jej pomysł jest podobny do rozwiązań stosowanych w innych krajach, chociażby we Francji, to do jej odważnych propozycji sceptycznie podchodzą nawet koleżanki i koledzy z jej klubu. "Nie wystarczy, że ma się chęci załatwienia jakiejś sprawy. Trzeba się też zastanowić, czy wytrzyma to budżet państwa. Aczkolwiek cieszę się, że los matek leży posłance Rokicie na sercu" - komentuje była minister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska z PiS.