Wspólny rynek, swoboda przepływu towarów usług wtedy, gdy pasuje to państwom wiodącym w UE, ale gdy kryzys zagląda w oczy, to okazuje się, że liderzy UE starają się czynić takie regulacje, które będą tym państwom na rękę. Taka sytuacja nie jest korzystna szczególnie dla takich państw jak Polska - powiedział w Polskim Radiu 24 poseł PiS.

Reklama

Lipiec odniósł się tak do pytania o pojawiające się w UE ograniczania przepływu pewnych towarów. Nawet nie należy rozpatrywać tej kwestii w kontekście funkcjonowania poszczególnych państw, tylko w kontekście poszczególnych przedsiębiorstw, które funkcjonują w ramach UE. A jest oczywiste, że to, gdzie te przedsiębiorstwa funkcjonują, ma też ogromne znaczenie - zauważył poseł.

UE jak PRL

Według niego, jest "wiele dziwnych rozstrzygnięć, które UE proponuje, szczególnie teraz w czasie kryzysu". Weźmy chociażby pod uwagę na obligatoryjne oszczędności energii, karanie za nadużywanie energii, ograniczanie temperatury w pomieszczeniach instytucji publicznych, a nawet i w domach prywatnych. To są bardzo śmieszne regulacje. One są wprost pachnące - jak w Polsce byśmy powiedzieli - PRL-em, a tak naprawdę komunizmem - ocenił Lipiec.

Reklama

Jak dodał, dawniej na Zachodzie "tego typu kwestie śmieszyłyby obywateli państw UE". Dzisiaj okazuje się, że tego typu regulacje są możliwe. Polska jest przeciwna wprowadzaniu takich regulacji do unijnego prawodawstwa. Mam przekonanie, że my sobie radzimy świetnie w kryzysie - mówił poseł PiS.

Zaznaczył, że nie uznaje takiej postawy Polski za egoistyczną. Przypomniał wypowiedź szefowej KE Ursuli von der Leyen, czy premier Finlandii Sanny Marin, które przyznały niedawno, że "powinniśmy byli uważniej słuchać naszych przyjaciół z krajów bałtyckich i Polski".

Reklama

Lipiec zwrócił też uwagę wypowiedź szefowej fińskiego rządu, w którym stwierdziła, że państwa zachodniej Europy były "naiwne, jeśli chodzi o Rosję" i gdyby słuchały "Polski i innych państw, które są rodem z dawnego systemu komunistycznego wzięte, to byśmy dzisiaj byli w zupełnie innym miejscu".

UE żałuje, że nie słuchała, nie wsłuchiwała się w głos Polski, w głos państw bałtyckich, bo te rozstrzygnięcia by były na zupełnie innym poziomie i bylibyśmy w innym miejscu - zauważył poseł.

Przypomniał, że Polska, nie słuchając Unii Europejskiej, starała się dywersyfikować rynek energii, w tym gazu i ropy naftowej. Trzeba tu przypomnieć tworzenie dużego multienergetycznego koncernu wokół Orlenu, który budzi taką nienawiść nie tylko w polskiej opozycji. Ale to naprawdę umocni naszą pozycję gospodarczą w cywilizowanym świecie - podkreślił Krzysztof Lipiec.