Jak mówią sztabowcy SLD, w filmie wykorzystano zdjęcia i wypowiedzi Krzaklewskiego z czasów, gdy "z tylnego siedzenia kierował rządem Jerzego Buzka" oraz z kampanii prezydenckiej w 2000 r.
Bohater pojawia się na monitorze zabytkowego polskiego telewizora marki Fala. Twórcy reklamówki chcieli w ten sposób podkreślić, że "kandydat PO jest piękny jak duży fiat: wypolerowany, ale nie z tej epoki". Widzimy Krzaklewskiego, jak przestępuje z nogi na nogę, buja się w rytm melodii, przysypia podczas spotkania albo kłania się na scenie jak panna i szeroko uśmiecha. Słyszymy też jego niekonsekwentne i niespójne wypowiedzi: "nie ma ustaleń końcowych ani nawet ustaleń prowizorycznych", "będę spokojnie walczył. Jak lew, ale spokojnie" oraz "jeśli chodzi o poziom wypowiedzi, to tutaj nie ma gorszych czy lepszych, a może nawet są gorsi". Na monitorze Fala, prócz kotka, kwiatów i kiczowatego serduszka pojawiają się też Złote Myśli Mariana Krzaklewskiego.
"Start Krzaklewskiego oznacza, że wracają stare twarze i to te najbardziej skompromitowane. Marian Krzaklewski jest symbolem upadku polityki AWS, a PO ma dziś właśnie jego twarz. Wypowiedzi demaskują jego zakłamanie i brak kompetencji" - mówi jeden z polityków SLD.
"Trochę się zmieniłem" - skomentował w TVN24 Marian Krzaklewski. Ale zaraz potem stwierdził, że spot jest wyjątkowo niskich lotów. "To jest spot na miarę SLD" - podsumował. Nie wykluczył też skierowania sprawy do sądu. Co mu się nie spodobało? Użycie słowa "Maryjan". Jego zdaniem, może to obrażać uczucia religijne.
W spocie nie zabrakło też złośliwości pod adresem Danuty Huebner, byłej minister ds. europejskich w rządzie Leszka Millera (SLD), a obecnie - europejskiej komisarz. Ona także postanowiła startować w eurowyborach z list PO, mimo iż bardzo liczyło na nią SLD. Na końcu filmu pojawia się więc wielki billboard, a na nim wspólny portret Huebner i Krzaklewskiego.
Decyzja o tym, czy spot będzie emitowany w telewizji, czy tylko w internecie, ma dopiero zapaść.
A PO się odcina. "Nasza lista jest najbardziej wszechstronna, pojemna. Inne partie nie miały tyle siły, by przyciągnąć do siebie kandydatów różnych sił" - komentuje szef sztabu PO Grzegorz Dolniak i zapowiada, że Platforma nie będzie stosować czarnego PR i dyskredytować innych kandydatów. Zdaniem Dolniaka przez SLD przemawia zazdrość, hołubiłoby Huebner, gdyby wystartowała z list Sojuszu. "Konia z rzędem temu, kto wskaże lepszego kandydata na ich liście" - broni listy PO.