Kamila Wronowska: Koalicja PO i PSL zapowiada, że opozycji nie uda się wprowadzić swoich poprawek do nowelizacji budżetu. Argumentują, że nie ma na to pieniędzy. Wierzy pan jeszcze, że SLD uda się coś przeforsować?
Marek Wikiński*: Oczywiście. Gdybyśmy nie wierzyli, to byśmy nie marnowali czasu na analizy, przemyślenia, gdzie można jeszcze zaoszczędzić potrzebne kwoty pieniędzy. Tym bardziej że w niektórych sprawach są to tak naprawdę kwoty symboliczne. Na przykład 500 tys. zł na wakacyjny wypoczynek dzieci z najbiedniejszych polskich rodzin to kwota znacznie mniejsza niż suma pieniędzy przeznaczona na wypłaty dla trzech chłopców Donalda Tuska w zarządzie PL 2012. Bo ich nagrody za 2008 r. przekraczały grubo pół miniona zł.
Jakie poprawki są jeszcze dla Sojuszu priorytetowe?
Priorytetami są służba zdrowia, oświata, wychowanie, szkolnictwo wyższe, polityka społeczna, rolnictwo.
Dużo tego jest.
Niedużo. Bo te nasze propozycje kosztują jedną dziesiątą procenta wydatków z budżetu państwa. To wychodzi ok. 300 mln zł, jeśli się zsumuje te najbardziej prospołeczne nakłady, np. stypendia dla studentów. Wprawdzie narodowy program stypendialny to koszt 100 mln zł, ale są też rzeczy, które kosztują kilka milionów zł. Przykładem są gimbusy, które chcemy przywrócić do budżetu. Spektakularną porażką rządu Donalda Tuska było zabranie półtora miliona zł niewidomym dzieciom. I wierzymy, że uda się przywrócić te pieniądze, że koalicja rządowa przyzna się do błędu. PO powinna wziąć to na klatę i przyznać się do błędu.
Platforma mówi wprost, że opozycja, mówiąc o swoich poprawkach, zachowuje się jak harcownicy. Jest kryzys. Ponieważ pieniędzy w budżecie nie ma, dlatego trzeba ciąć.
To są wypowiedzi nieodpowiedzialne, niepoważne. Bo jak jutro podczas drugiego czytania przedstawimy sposób finansowania naszych poprawek, to wszyscy zobaczą, że są to propozycje przemyślane.
A SLD rozmawiało z PiS, żeby wspólnie forsować swoje pomysły?
Nie rozmawialiśmy. Ale wiem, że grupa posłów też zgłosi swoje poprawki, które są rozważnymi propozycjami. I będziemy to wspierali. Liczymy również na wzajemność ze strony PiS.
*Marek Wikiński, wiceszef klubu Lewicy