Wszystko wskazuje na to, że mniej więcej do połowy grudnia Polska będzie tkwić w schizofrenicznym systemie władzy. Z jednej strony Mateusz Morawiecki i PiS nie spieszą się z oddaniem władzy. Udają, że mają zdolności koalicyjne, lecz tak naprawdę kupują czas, żeby m.in. zapewnić swoim ludziom miękkie lądowanie. Z drugiej strony mamy nową większość sejmową Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy – co potwierdziły m.in. głosowania w sprawie prezydium Sejmu.

Reklama

Widać jednak sygnały, że polityczna atmosfera w Polsce zacznie przypominać tę z lat 2015–2016, gdy PiS forsował swoją wizję państwa. To wtedy podejmowano uchwały unieważniające wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego i demontowano kolejne bezpieczniki instytucjonalne, a Andrzej Duda pokazał, że można kogoś ułaskawić przed prawomocnym wyrokiem.

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU DGP>>>