Za sprawę Szmydta odpowiadają ci wszyscy, którzy na początku lat 90. opowiadali się przeciwko radykalnej rewolucji – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany w środę w Sejmie przez dziennikarzy o to, kto odpowiada za ucieczkę sędziego Szymdta na Białoruś. Jak stwierdził, chodzi o wszystkie siły polityczne oprócz ówczesnego Porozumienia Centrum.
Kaczyński: Nie miałem z tym nic wspólnego
Dopytywany o odpowiedzialność byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry za to, że Szmydt mógł pełnić funkcje w systemie sądownictwa Kaczyński odparł: On później był gdzie indziej wpuszczany i wiadomo po której stronie walczył. Poza tym jasnowidzenie nie jest dane ani ministrowi Ziobrze, ani skądinąd mnie, chociaż ja nie miałem z tym nic wspólnego - skomentował. Jak podkreślił, na początku III RP należało zbudować całkiem nowe służby specjalne. A tego nie zrobiono – podsumował prezes PiS.
Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś
Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sędzia powiadomił, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". Zrzeczenie się funkcji sędziego jest wyrazem protestu przeciwko niesprawiedliwej i krzywdzącej polityce prowadzonej przez władze Rzeczypospolitej Polskiej wobec Republiki Białorusi i Federacji Rosyjskiej - czytamy w piśmie, którego treść Szmydt opublikował na platformie X.
Postępowanie PK
Jeszcze tego samego dnia Prokuratura Krajowa informowała, że mazowiecki pion ds. przestępczości zorganizowanej PK z urzędu prowadzi czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez tego sędziego wniosku o azyl polityczny na Białorusi. Dodano, że postępowanie toczy się w oparciu o przepis Kodeksu karnego mówiący o udziale w działalności obcego wywiadu i udzielania temu wywiadowi informacji mogących wyrządzić szkodę RP.