Aresztu na trzy miesiące dla pięciu zatrzymanych osób - w tym prezesa ZUS - domagała się prokuratura. Na razie za kratkami znalazły się cztery osoby. Szczeciński sąd zdecydował o areszcie dla byłego prezesa ZUS, Sylwestra R.., Siedzą także trzy inne osoby zamieszane w aferę korupcyjną: Leszek L., urzędnik z oddziału zakładu w Szczecinie, jego przełożony Tadeusz D. oraz biznesmen Henryk M.
>>> Prezes ZUS zatrzymany dzięki politykowi PO
Wczoraj przesłuchano pięć zatrzymanych osób, a także około 80 świadków. Prokuratorzy postawili w tej sprawie już kilkanaście zarzutów korupcyjnych.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przezprowadzila nalot na ZUS w poniedziałek. Pod zarzutem korupcji zatrzymała prezesa ZUS Sylwestra R. i cztery inne osoby, w tym dyrektora Oddziału ZUS w Szczecinie Tadeusza D.
Jak poinformowała rzeczniczka szczecińskiego sądu okręgowego Elżbieta Zywar, prokuratura postawiła R. sześć zarzutów korupcyjnych związanych z przyjmowaniem korzyści majątkowych, w tym jeden zarzut przyjęcia korzyści majątkowej w zamian za obietnicę złamania prawa.
Sylwestrowi R grozi za to kara do 10 lat więzienia.
Zywar powiedziała, że zdaniem sądu istnieje także obawa matactwa w razie pozostawienia podejrzanego na wolności. Dodała także, że zarzuty dotyczą przyjmowania m.in. pieniędzy, korzyści majątkowej w postaci pobytu w ośrodku wczasowym czy przyjęcia usługi naprawy samochodu w zamian za odstąpienie od windykacji wobec świadczącego tę usługę.
Obrońca R., Marek Mikołajczyk, zapowiedział, że złoży zażalenie na czwartkową decyzję szczecińskiego sądu.
"Charakter tej sprawy wręcz wymaga poddania kontroli instancyjnej tego orzeczenia" - zaznaczył. Powiedział również, że liczył, że sąd podzieli jego argumentację i nie zastosuje wobec jego klienta aresztu. Jak mówił, skala zarzutów i postawa podejrzanego, który swym postępowaniem nie dał żadnej podstawy, że może utrudniać postępowanie, wskazywałyby na zastosowanie proponowanych przez niego środków zapobiegawczych, czyli poręczenia majątkowego i zakazu opuszczania kraju, które sąd jednak odrzucił.
Mikołajczyk powiedział także, że istotna jest dla niego informacja sądu, "że można będzie dyskutować nad tym, czy te zdarzenia można klasyfikować jako korupcję".Jak podkreślił, jego zdaniem sprawa jest kontrowersyjna. Dodał też, że jego klient deklarował przed sądem wolę współdziałania z organami wymiaru sprawiedliwości i że nie będzie utrudniał postępowania karnego.
Przed szczecińskim sądem trwa jeszcze posiedzenie w sprawie ewentualnego aresztu dla piątego z podejrzanych Jana A. Jako jedyny przyznał się on do zarzucanych mu czynów.