Tuż po uderzeniu Silvio Berlusconi przewrócił się na ziemię. Ochroniarze pomogli mu dowlec się do auta. Zanim odwieziono premiera do szpitala im. świętego Rafała minęło kilka minut. Policjanci utworzyli kordon, by osłonić szefa rządu przed tłumem. Jednak dziennikarzom udało się nakręcić chwile, w których widać przerażenie Berlusconiego.
Agresorem był 42-letni Massimo Tartaglia. Wiadomo, że mężczyzna nie był karany, ale od 10 lat chodzi na terapię do miejscowej poradni psychicznej. Uderzył mocno, bo Berlusconi ma uszkodzone dwa zęby. "Jedynka" jest złamana. Opórcz tego premier Włoch ma pękniętą kość nosową i rozcięte wargi.
>>>Zobacz zakrwawioną twarz Berlusconiego
Berlusconi zostanie w szpitalu na obserwacji przez co najmniej 24 godziny. Zrobiono mu już tomografię mózgu.
Do tego incydentu doszło w Mediolanie na Piazza Duomo po wiecu jego partii Lud Wolności.
Prezydent Giorgio Napolitano stanowczo potępił akt agresji wobec premiera. "Kieruję wyraźny apel o to, aby każdy spór polityczny i instytucjonalny rozstrzygał się w granicach odpowiedzialnej samokontroli i cywilizowanej dyskusji przy unikaniu wszelkich gwałtownych impulsów i spirali przemocy"- wezwał prezydent.
"To był akt terroryzmu" - oświadczył w reakcji na tę napaść minister do spraw reform, przywódca koalicyjnej Ligi Północnej Umberto Bossi.
Początkowo informowano, że premier, który właśnie zszedł z podestu, na którym wygłosił ostre przemówienie polityczne, wymierzone w jego przeciwników, został uderzony rzuconą w niego miniaturką mediolańskiej katedry. Potem okazało się, że napastnik uderzył go pięścią. Lokalne źródła z kolei informowały, że napastnik miał na palcach kastet.
Tymczasem dokładnie dwa miesiące temu w parlamencie Włoch mówiono o realnej groźbie ataku na Silvio Berlusconiego. Przedstawiając informację, sporządzoną na podstawie analiz służb specjalnych, minister do spraw kontaktów z parlamentem Elio Vito powiedział w październiku w Izbie Deputowanych, że premier powinien unikać bezpośrednich kontaktów z tłumami, ponieważ "odosobnieni mitomani" mogą dopuścić się przemocy wobec niego.
Sam szef rządu miał według prasy mówić wtedy: "Służby powiedziały mi, by mieć się na baczności, bo obawiają się, że mogę paść ofiarą kogoś niezrównoważonego, kto szuka światowej sławy, i poprosili mnie gorąco, bym za bardzo nie wchodził między ludzi".
Przypomina się, że w sylwestrowy wieczór w 2004 roku podczas spaceru po rzymskim Piazza Navona premier Berlusconi został uderzony stojakiem do aparatu fotograficznego przez młodego mężczyznę. Odniósł wtedy niegroźne obrażenia.
Premier Włoch w szpitalu. Silvio Berlusconi został zaatakowany podczas wiecu w Mediolanie. Napastnik uderzył go w twarz miniaturą miejscowej katedry. Włoska telewizja zarejestrowała ucieczkę szefa włoskiego rządu. Nie wyglądał dobrze. Na pewno stracił ząb i ma złamany nos.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama