Leutheusser-Schnarrenberger twierdzi, że martwi ją nadmiar informacji, jaką firma gromadzi na temat użytkowników, m.in. poprzez takie serwisy jak Google Earth (wyszukiwarka geograficzna) i Google Books (cyfrowa biblioteka). Google jest "gigantycznym monopolem, podobnym do Microsoftu" - powiedziała Leutheusser-Schnarrenberger.
"Moją pierwszą reakcją nie jest czegobkolwiek zabraniać (...), ale chcę, by (Google) stał się bardziej przejrzysty i chcę się upewnić, że użytkownicy wiedzą, jak wykorzystywane są ich dane (osobiste)" - dodała pani minister. "Być może zostaniemy zmuszeni do tego, by zadziałać jako ustawodawcy", aby poprawić to, co jest obowiązkiem przedsiębiorstw - uważa Leutheusser-Schnarrenberger.
Rzecznik firmy Google w Niemczech zadeklarował, że "przejrzystość jest w centrum" uwagi i biznesowej oferty Google'a i że firma pracuje nad poprawą tego aspektu swych usług.
Również we Francji Google ma kłopoty z władzą - donosi dziennik "Le Figaro" na swoich stronach internetowych. Prezydent Nicolas Sarkozy skłania się ku propozycji opodatkowania Google'a i innych dużych portali i wyszukiwarek, które na francuskim rynku zyskują duże dochody z rynku reklamy, podczas gdy płacą podatki jedynie w krajach, będących ich główną siedzibą - powiedział Sarkozy podczas swych noworocznych życzeń dla świata kultury.
Firma Google zleciła nawet swoim prawnikom analizę raportu rekomendującego takie podatki, na którym Sarkozy oparł swe zarzuty.
Raport ten, na zlecenia ministra kultury Francji, Frederica Mitteranda przedstawiła 6 grudnia specjalna komisja, która zajęła się badaniem usług oferowanych przez internet, np. dostępu do książek w wersji cyfrowej.