Bruni-Sarkozy rozmawiała na lotnisku z oczekującymi na przylot członkami personelu medycznego, a także z nowymi rodzinami dzieci. Władze lotniska zapewniły opiekunom miejsce, do którego nie mieli dostępu żadni dziennikarze - poinformowały źródła na lotnisku.
Władze Francji obiecały w ubiegły poniedziałek przyspieszyć przewiezienie do swojego kraju haitańskich sierot, adoptowanych przez francuskich opiekunów. Jak podał w środę szef dyplomacji Bernard Kouchner, w sumie w najbliższym czasie będzie ewakuowanych do Francji 276 dzieci, w których przypadku zapadła już prawna zgoda na adopcję. Następnie władze zajmą się pozostałymi ponad 600 podaniami o adopcję sierot, złożonymi w ostatnich latach przez Francuzów.
AFP informowała, że pierwszy samolot z adoptowanymi dziećmi haitańskimi w wieku od 1 do 6 lat wyleciał w piątek rano czasu miejscowego z Martyniki do Francji.
Francuskie media podają, że wszystkie dzieci czują się dobrze, prócz jednego chłopca cierpiącego na biegunkę. Mają one haitańskie paszporty z dodanym nazwiskiem swoich nowych rodziców.
Minister ds. terytoriów zamorskich Francji Marie-Luce Penchard powiedziała na antenie telewizji LCI, że kolejny samolot z haitańskimi dziećmi adoptowanymi przez Francuzów ma przybyć "w najbliższych godzinach".
Minister Kouchner podkreślił w środę, że każdy z przypadków ewentualnej ewakuacji sierot będzie rozpatrywany indywidualnie i w zgodzie z koniecznymi procedurami, aby uniknąć podejrzeń o "porywanie dzieci" pod pretekstem ich adoptowania.
Jak podał ostatnio dziennik "Le Figaro", Francja stała się główną przybraną ojczyzną dla małych Haitańczyków - w 2006 roku z 1300 adoptowanych sierot z tego kraju około 600, a więc blisko połowa, trafiło do francuskich opiekunów. Część Francuzów starających się o adopcję demonstrowała w ostatnią niedzielę w Paryżu, by wymóc na swoich władzach skrócenie wymaganych w tym wypadku procedur.