"Przystępujemy natychmiast do działania" - zadeklarował Barroso, dziękując europarlamentowi za poparcie. "Jesteśmy dumni; będziemy pracować na rzecz dobra demokracji i Europy. Bo Europa jest tak naprawdę źródłem wolności na świecie" - dodał.

488 głosów poparcia to dla Barroso raczej dobry wynik, biorąc pod uwagę, że we wrześniu, kiedy Parlament Europejski głosował w sprawie zatwierdzenia samego przewodniczącego KE, poparcia udzieliło mu 382 posłów, a przeciw głosowało 219. To także lepszy od tego z listopada 2004 r., kiedy PE głosował nad pierwszą Komisją Barroso. Wówczas za było 449 eurodeputowanych, a przeciwko 149.

Reklama

"Ja spodziewałem się stabilnej większości i taka była. Sądzę, że jest wystarczająca, by zachować zaufanie głosujących na <tak>, i zdobyć zaufanie tych, którzy głosowali na <nie>" - powiedział po głosowaniu polski komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski.

Wyraził zadowolenie, że wraz z wtorkowym głosowaniem Unia kończy instytucjonalny proces "zajmowania się samą sobą" i "może w tej chwili całą energię skierować na sprawy istotne dla ludzi: sprzątanie po kryzysie, bezpieczeństwo energetyczne i nowy budżet". "Przesiadam się z jednej instytucji do drugiej. Znajomość Parlamentu Europejskiego będzie moim atutem" w pracy na stanowisku komisarza - dodał.

"Składam gorące gratulacje pod adresem nowego kolegium komisarzy. Przed nami dużo pracy, by sprostać wysokim oczekiwaniom obywateli. Nadeszła chwila działań!" - apelował po głosowaniu w Strasburgu przewodniczący PE Jerzy Buzek.

Uzyskany przez Barroso we wtorek dobry wynik głosowania to przede wszystkim zasługa europejskich socjalistów, czyli przeciwników politycznych wywodzącego się z chadeckiej rodziny politycznej Barroso. Jak tłumaczył lider socjalistów w PE Martin Schulz, jego grupa zdecydowała się udzielić zaufania nowej KE na najbliższe pięć lat, bo jest konstruktywna, a poza tym otrzymała stanowiska aż trzech wiceprzewodniczących w KE dla reprezentantów socjaldemokracji, w tym stanowisko szefa unijnej dyplomacji dla brytyjskiej laburzystki Catherine Ashton.

"Europa nie jest tworem, w którym jedna siła polityczna sama może rządzić. Europa to stały kompromis. (...) Mieliśmy wiele obaw i debat na temat, jak głosować. Postanowiliśmy udzielić państwu zaufania, ale proszę je potraktować poważnie: albo Europa będzie socjalna, albo upadnie" - powiedział Schulz.

Reklama

Za nową KE głosowała oczywiście największa chadecka frakcja Europejskiej Partii Ludowej, z której pochodzi oprócz Barroso 13 komisarzy, w tym Janusz Lewandowski (PO). Poparcia nowej KE udzielili też stanowiący trzecią siłę polityczną w PE liberałowie i demokraci, z której pochodzi aż ośmiu nowych komisarzy.

Przeciw głosowali Zieloni, komuniści i eurosceptycy. Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w której zasiada m.in. PiS, wstrzymała się od głosu.