A było naprawdę groźnie. Miejsce, w którym budowlańcy znaleźli bombę, niemal natychmiast otoczył kordon policji. Lotniska (London City Airport) nie zamknięto, ale na wszelki wypadek nie startowały ani nie lądowały na nim żadne samoloty. Zamknięte były prowadzące do portu drogi i tory kolejowe. Nie obyło się bez gigantycznych korków.

Lotnisko działa już normalnie, ale samoloty startują z kilkugodzinnym opóźnieniem. Zdezorientowani pasażerowie dzwonią do linii lotniczych, by dowiedzieć się kiedy i czy w ogóle wylecą z miasta. Każdego roku przez London City Airport przewijają się w sumie dwa miliony osób.

To nie przypadek, że akurat koło tego lotniska znaleziono pozostałość po II wojnie światowej. W latach 1940-41 właśnie ten rejon był wyjątkowo często bombardowany przez niemieckie samoloty.