Takie strajki w amerykańskiej bazie wojskowej na Kubie nie są niczym niezwykłym. Zazwyczaj głodowało tu w tym samym czasie tylko dwóch lub trzech więźniów. Jednak pod koniec maja z jedzenia zrezygnowało aż 89 osób. Była to jedna piąta z 460 przetrzymywanych w bazie.

Większość więźniów przyłączyła się do protestu w geście solidarności z trzema inicjatorami strajku głodowego po tym, gdy Amerykanie postanowili siłą karmić opornych. Według obrońców praw człowieka, więźniowie protestowali w ten sposób przeciwko ich bezprawnemu przetrzymywaniu. Żaden z aresztowanych nie został bowiem do tej pory ani oskarżony, ani osądzony. Media nazwały ten strajk desperackim wołaniem o sprawiedliwość.


Dziś większość terrorystów zaczęła jeść. Nie wiadomo, co skłoniło ich do rezygnacji z protestu. Być może wystraszyli się wizji przymusowego karmienia, które jest niezwykle bolesne.