Zgodnie z dekretem, który dla prezydenta przygotowało białoruskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, alkohol nie może być swobodnie spożywany, ale także reklamowany. Wkrótce spoty, na których piękni, młodzi i bogaci sączą drinki z parasolką będą w białoruskiej telewizji wyświetlane tylko o porze, kiedy nikt już telewizji nie ogląda.

Tak ostro (jeśli chodzi o alkohol) na Białorusi dawno nie było. Ostatnim, który chciał sprowadzić ten kraj na drogę trzeźwości był Michaił Gorbaczow. W 1985 roku eksprezydent Związku Radzieckiego tak przykręcił dostęp do alkoholu, że w sklepach zabrakło wódki. Imprezowicze do dziś wzdrygają się na wspomnienie tamtych czasów.