Wszystko wskazuje na to, że lada dzień nad rzekami i jeziorami zrobi się gorąco. Rodzimi wędkarze, którzy łowią tylko dla sportu, nie mogą pogodzić się, że w rzekach i jeziorach jest coraz mniej ryb. "Są bardzo rozżaleni. Raczej prędzej niż później może dojść do użycia przemocy. Skala nielegalnego odłowu jest zatrważająca i staje się powszechnym problemem" - mówi Richard Lee, redaktor pisma wędkarskiego "Angling Times".

Reklama

Dlatego agencja ochrony środowiska zarządziła patrole. A że inspektorzy mają policyjne uprawnienia, sieją postrach wśród kłusowników. Są uzbrojeni w pałki, kajdanki i kamizelki kuloodporne!

Imigranci nie mogą sobie wyobrazić, że karp lub szczupak mogą być... niejadalne. Brytyjscy wędkarze bowiem nie wezmą ryby do ust. Dlaczego? Bo nie dość, że to złamanie prawa, to jeszcze przejaw złego gustu. W zupełności wystarczy im pamiątkowe zdjęcie ze zdobyczą.