Pomimo że w Meksyku zaczął się właśnie rok szkolny, nauczyciele ze stanu Oaxaca nie przyszli do pracy. Wdarli się za to do siedzib ośmiu stacji radiowych, wyrzucili dziennikarzy i... zaczęli nadawać własny program. Do rodziców apelowali, żeby ci nie posyłali dzieci do szkoły.

Nauczyciele przez radio krytykują władze, elity i media za to, że nie chcą poprzeć ich strajku. A rozpoczęli go, bo uważają, że ich pensje są skandalicznie niskie w stosunku do ich pracy.

Końca konfliktu nie widać, a nasze władze mogą jedynie mieć nadzieję, że polscy nauczyciele nie pójdą w ślady meksykańskich kolegów. Bo niskie zarobki mogą ich w końcu do tego popchnąć.