24-letni Włoch kolumbijskiego pochodzenia był kompletnie pijany. Mimo to jak gdyby nigdy nic w środku nocy, z wtorku na środę, wsiadł za kierownicę swej srebrnej toyoty celici. I wybrał się na rajd ulicami Rzymu.

Ale zamroczony wódką mózg zrobił mu psikusa. Ociężałej głowie zdawało się, iż XVIII-wieczne schody Hiszpańskie w Rzymie to normalna ulica! Więc Włoch postanowił zjechać sobie tymi najdłuższymi i najszerszymi schodami Europy wprost na plac Hiszpański, a raczej do znajdującej się tam zabytkowej fontanny.

Jak postanowił, tak zrobił. Przekonany, że jedzie sportowym wózkiem po nieco wyboistej i stromej jezdni, stoczył się na sam dół. Ale się zdziwił, kiedy zobaczył, że czekają tam na niego policyjne radiowozy. Bo stróże prawa eskortowali go niemal od samej góry.

Choć budowla znana, a zdjęcia kierowcy w sportowej bryce obiegły cały świat, to sławy mu to nie przyniesie. Kierowca słono za swój występek zapłaci. Nie tylko straci prawo jazdy za kierowanie po pijaku, ale też odpowie za uszkodzenie cennej, zabytkowej budowli.