Materiały wybuchowe znajdujące się w samochodzie były fałszywe i zostały dostarczone podejrzanemu przez agentów Federalnego Biura Śledczego (FBI) w ramach wielomiesięcznej operacji, mającej na celu zdemaskowanie młodego dżihadysty. Według FBI, podejrzany kontaktował się również z kimś z zagranicy, kto najprawdopodobniej jest zaangażowany w działalność terrorystyczną.

Reklama

Mohamedowi Osmanowi Mohamudowi, 19-letniemu Amerykaninowi pochodzenia somalijskiego, postawiono zarzut próby użycia broni masowego rażenia w związku ze spiskiem, mającym na celu przeprowadzenie zamachu bombowego podczas dorocznej imprezy w Portland - poinformowało FBI w oświadczeniu.

"Zagrożenie było bardzo realne. Nasze dochodzenie pokazuje, że Mohamud był całkowicie zdeklarowany przeprowadzić zamach na bardzo dużą skalę" - powiedział funkcjonariusz oddziału FBI w Oregonie, Arthur Balizan.

Mohamud został aresztowany przez FBI i policję w piątek wieczorem czasu lokalnego (około 1.40 w nocy w sobotę czasu polskiego), kiedy przy użyciu telefonu komórkowego usiłował zdetonować - jak sądził - ładunki wybuchowe znajdujące się w samochodzie. Kiedy agenci FBI go otoczyli, zaczął krzyczeć po arabsku "Allah Akbar" (Bóg jest wielki) i odpychać funkcjonariuszy.

Według amerykańskich władz, agenci FBI od kilku miesięcy śledzili Mohamuda. Spotkali się z nim kilkakrotnie. Nastolatek mówił im, że od 15. roku życia myślał o przyłączeniu się do świętej wojny, dżihadu.

W poniedziałek Mohamud ma stawić się w sądzie w Portland na wstępnym przesłuchaniu. Grozi mu kara dożywocia i 250 tysięcy dolarów grzywny.