Godny uwagi apel z Warszawy i wielkie europejskie przemówienie - tak niemiecka prasa komentuje w środę berlińskie wystąpienie szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Jak zauważa "Frankfurter Allgemeine Zeitung", wystąpienie ogólnie pochwaliła kanclerz Angela Merkel.
"To dobrze, że nie tylko w Niemczech mówi się, iż potrzebujemy unii fiskalnej czy unii stabilizacji, ale także inni mówią: +Potrzebujemy o wiele więcej wewnętrznej koordynacji+" - powiedziała Merkel, pytana o wystąpienie Sikorskiego podczas wtorkowej konferencji prasowej po rozmowie z królem Jordanii Abdullahem II. Wypowiedź opublikowało potem biuro prasowe niemieckiego rządu.
"Polska, która obecnie pełni przecież przewodnictwo w UE, ma bardzo jasne wyobrażenie o tym, że współpraca gospodarcza i finansowa musi być o wiele bliższa i o wiele bardziej wiążąca. To uda się tylko poprzez stopniowy proces" - oceniła Merkel.
W opublikowanym w środę komentarzu dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenia, że słowa polskiego ministra należy docenić tym bardziej, że w wielu krajach wciąż istnieje obawa przed niemiecką hegemonią w Europie. Według "FAZ", w dosyć powszechnej opinii w UE i strefie euro "ton nadają Niemcy i niemiecki rząd, czyli pani kanclerz".
"Jej +charakter pisma+ w walce z kryzysem zadłużenia jest widoczny tak samo jak siła niemieckiej gospodarki (...). Istnieje zapotrzebowanie na niemieckie przywództwo - jednak wystarczą same aluzje do (rzekomych) dążeń Niemiec do hegemonii, aby wielu Europejczyków było zaniepokojonych, a nawet reagowało histerycznie. Historyczny sejsmograf wciąż działa, w Anglii ze skłonnością do prastarych stereotypów, podobnie jak we Francji, gdzie niemiecką politykę antykryzysową utożsamia się z dążeniem do hegemonii, opartej na przewadze gospodarczej" - pisze "FAZ".
Dlatego - dodaje - tym bardziej znaczące są słowa ministra Sikorskiego, wygłoszone w poniedziałek w Berlinie. "Uznał on, że rola Niemiec w walce z kryzysem jest niezastąpiona, zaapelował o niemieckie przywództwo w reformie UE, a nawet powiedział, że mniej obawia się siły zachodniego sąsiada niż jego bezczynności" - wskazuje "FAZ".
"To godny uwagi apel z Warszawy, który pokazuje, jak mało nerwowe stały się stosunki obu krajów i jak wielkie jest oczekiwanie, że Niemcy wyprowadzą strefę euro z kryzysu i uchronią +projekt Europa+ od dalszych szkód" - podkreśla "FAZ".
Dodaje, że oczekiwania te nie zawsze dadzą się spełnić, np. gdyby wiązały się z odejściem od zasad takich jak niezależność Europejskiego Banku Centralnego czy odrzucenie wspólnej odpowiedzialności za długi. Ale - podkreśla "FAZ" - jako największy i gospodarczo najsilniejszy kraj Niemcy ponoszą szczególną odpowiedzialność za UE.
Dziennik "Die Welt", który był jednym z patronów medialnych poniedziałkowego spotkania w Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej z udziałem Sikorskiego, publikuje w środę esej polskiego ministra powtarzający tezy jego wystąpienia. Gazeta komentuje, że Sikorski wygłosił w Berlinie "wielkie przemówienie".
"Sikorski celowo w Berlinie, o krok od Bramy Brandenburskiej, przedstawił swoje zasadnicze i podparte polską dumą przemyślenia na temat UE i rozwiązania kryzysu. Przemówienie było namiętnym i niepozbawionym ironicznych docinków orędziem na rzecz zdecydowanego pogłębienia integracji europejskiej" - pisze "Die Welt".
"Z optymizmem, który w Europie Zachodniej jest prawie na wymarciu, opisał problemy Unii jako poważne, ale możliwe do rozwiązania pod warunkiem zachowania dyscypliny i budżetowego rozsądku. Zdobył się na historyczny krok mówiąc: +Prawdopodobnie będę pierwszym ministrem spraw zagranicznych, który tak mówi, ale to powiem: mniej się obawiam niemieckiej siły niż zaczynam bać się niemieckiej bezczynności+" - dodaje niemiecki dziennik.
"Die Welt" informuje również o echach przemówienia w Polsce. "Reakcja była szybka. Minister Sikorski zachował się wbrew konstytucji i chce w pewnym sensie wydać Polskę Niemcom - uważa Jarosław Kaczyński, przewodniczący największej polskiej partii opozycyjnej PiS" - odnotowuje gazeta.