Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że socjalista Hollande może okazać się nawet lepszym partnerem dla chadeckiej polityk Merkel, niż dotychczasowy prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

Reklama

W czasie francuskiej kampanii wyborczej Angela Merkel unikała Hollande'a i całkowicie postawiła na zwycięstwo Sarkozy'ego. Jednak Sarkozy nie jest wcale tym wzorem Europejczyka, jakiego wychwala się dziś w Berlinie. Zaczął oszczędzać dopiero wtedy, gdy Francja stanęła na krawędzi i bardziej niż silną Europę popierał Europę ojczyzn - zauważa "Sueddeutsche Zeitung".

Inaczej niż "Merkozy" duet "Merklande" (Merkel i Hollande) odzwierciedlałby konserwatywno-liberalną oraz socjaldemokratyczną Europę. Jako wielka koalicja mogą oni zatroszczyć się o to, by niemiecko-francuskie plany zostały zaakceptowane przez pozostałe państwa. Porozumienie z Hollande'em uchroni niemiecką kanclerz przed tym, że stanie się izolowanym hegemonem w UE. W osobie Hollande'a Merkel będzie mieć partnera, z którym może stawić czoła wyzwaniom europejskim: sanacji państw i rozwojowi modelu socjalnego, który może istnieć w nowym świecie - ocenia "Sueddeutsche Zeitung".

Jeśli im obojgu się powiedzie, europejska historia sukcesu będzie toczyć się dalej. Jeśli poniosą porażkę, strach, frustracja i złość obywateli mogą w 2017 roku wprowadzić do Pałacu Elizejskiego narodowych populistów - ostrzega komentator dziennika.

Jak ocenia "Sueddeutsche Zeitung" po wyborach Francuzów i ich nowego prezydenta czekają trudne zadania. Muszą sobie powiedzieć: Adieu kampanio wyborcza, bonjour rzeczywistość. A ta rzeczywistość jest gorzka: ich model socjalny nie nadaje się do sfinansowania - pisze niemiecki dziennik.

Kraj musi się pożegnać z 35-godzinnym tygodniem pracy i emeryturą od 62. albo nawet 60. roku życia. Ochrona osób starszych przed wypowiedzeniem umowy o pracy będzie musiała zostać złagodzona, aby także młodzi dostali szansę. Trzeba też będzie przekonać związki zawodowe i pracodawców, by uważali się za partnerów a nie za wrogów - ocenia "SZ". Dodaje, że do tej pory Hollande milczał na ten temat.

Dziennik "Bild" podkreśla, że "od tej chwili Francois Hollande jest najważniejszym mężczyzną w politycznym życiu kanclerz Angeli Merkel". "Razem z socjalistycznym prezydentem musi ona wyprowadzić Europę z głębokiego kryzysu" - pisze.

Reklama

Dodaje, że przynajmniej na początku Merkel nie będzie mieć łatwo z Hollandem. W czasie kampanii wyborczej Hollande krytykował popierane przez Merkel plany ratunkowe dla euro, chce raczej wydawać, niż oszczędzać miliardy. I nie wybaczył niemieckiej kanclerz, że chciała wesprzeć w kampanii Sarkozy'ego. Gdy w najbliższych dniach Hollande odwiedzi Berlin, Merkel nie powinna oczekiwać od swego gościa zbyt wiele serdeczności - dodaje gazeta.

Także internetowy portal tygodnika "Der Spiegel" wskazuje na sprzeczności między niemiecką kanclerz a nowym prezydentem Francji. On chce programów pobudzania koniunktury, ona chce dyscypliny budżetowej. Jeśli będą rozsądni, to w końcu porozumieją się gdzieś pośrodku - tak, aby oboje zachowali twarz przed swoją opinia publiczną. Nie mogą mieć żadnego interesu we wzajemnej blokadzie - pisze "Spiegel Online". Dodaje, że Merkel i Hollande będą musieli się porozumieć także ze względu na chaos po wyborach w Grecji.

Nawet jeśli Europa przed tym ucieka, to wobec polityki oszczędności nie ma alternatywy. Najważniejsi sojusznicy Angeli Merkel, agencje ratingowe, natychmiast i bez litości wymierzyliby karę za nowe ekscesy i długi. Z punktu widzenia Angeli Merkel zwycięstwo Hollande'a nie jest wymarzone, ale jest to zniesienia - pisze "Spiegel Online".