Pierwsza tura pierwszych w historii Czech wyborów bezpośrednich prezydenta nie przyniosła rozstrzygnięcia. Były premier 68-letni Milosz Zeman otrzymał 24,22 procent głosów, a 75-letni Karel Schwarzenberg, szef dyplomacji i lider centroprawicowej partii TOP09- 23,40 procent.
Obaj niemal natychmiast rozpoczęli kampanię przed drugą turą. Karel Schwarzenberg nazwał Zemana "politykiem przeszłości”. Reakcja Zemana była niemal natychmiastowa: "Chciałbym powiedzieć panu Schwarzenbergowi, że uważam go za polityka teraźniejszości. Jako minister i jako pierwszy wicepremier, także jako poseł głosował za podniesieniem podatków na żywność i leki, za reformą emerytalną i miliardowymi odszkodowaniami dla kościołów i związków wyznaniowych. Dlatego uważam go za polityka teraźniejszości” -powiedział z właściwą sobie ironią Milosz Zeman. Przypomniał przeciwnikowi to, przeciwko czemu protestowały tysiące Czechów.
Frekwencja w I turze wyborów prezydenckich w Czechach wyniosła około 60 procent. Do tej pory prezydenta w Czechach wybierał parlament.