Działacze ustawili w strefie E1 około 20 namiotów a miasteczko nazwali Bab al Shams czyli Brama słońc”. Nad ranem izraelskie wojsko i policja siłą usunęły aktywistów. Wśród zatrzymanych był prominentny palestyński deputowany Mustafa Barghouthi.
Izraelski rząd pozwala osadnikom kraść naszą ziemię i nielegalnie budować domy, a nas aresztuje za to, że jesteśmy na naszej ziemi, należącej do prywatnych palestyńskich właścicieli. To jest apartheid - mówił Barghouthi.
Strefa E1 leży na terenach, które według międzynarodowych umów są terenami palestyńskimi, ale Izrael ogłosił, że wybuduje tam żydowskie osiedla. Gdyby tak się stało, to Autonomia Palestyńska zostałaby przecięta na pół, co oznacza, że Palestyńczycy nie mieliby już szans na stworzenie jednolitego państwa.
Siły izraelskie wkroczyły na teren miasteczka mimo, że izraelski sąd przychylił się do wniosku złożonego przez Palestyńczyków i wstrzymał na tydzień możliwość jakichkolwiek działań armii w tym miejscu.
Żydowskie osadnictwo jest w świetle międzynarodowego prawa nielegalne i jako takie jest zgodnie potępiane przez świat. Jak dotąd nie powstrzymało to jednak Izraela przed budowaniem nowych osiedli. Ocenia się, że na Zachodnim Brzegu jest obecnie około 300 izraelskich osiedli w których mieszka pół miliona osób.