Obecnie tylko Rosja chce ratować Cypr - Unia Europejska stawia zaporowe warunki, jednak cena "bratniej pomocy" byłaby zbyt wysoka - ostrzega komentatorka "Sueddeutsche Zeitung". Zdaniem Christiane Schlötzer, wyspa stałaby się moskiewskim wasalem. Gazprom przejąłby kontrolę nad zasobami gazu, a rosyjska armia stworzyłaby na Cyprze bazę, żeby zrekompensować prawdopodobną utratę instalacji wojskowej w Syrii. D tego banki stałyby się przechowalnią pieniędzy dla oligarchów.
Na tę sytuację nie mogłaby zgodzić się Bruksela - uważa publicystka. Dlatego też Cypr wyleciałby ze Wspólnoty, z małymi szansami na powrót. Musiałby też opuścić strefę euro.
Zdaniem gazety, taka wizja przyszłości jest bardzo prawdopodobna - prezydent Nikos Anastasiadis może nie opanować sytuacji - nie chciał opodatkować miliarderów, więc, by odciążyć bogaczy zdecydował się położyć rękę na oszczędnościach zwykłych ludzi. Dlatego też głównym rozgrywającym może stać się jego przeciwnik, Dimitris Christofias i jego komunistyczna partia Akel (Postępowa Partia Ludzi Pracy), bardzo chętnie związaliby przyszłość Cypru z Rosji