Jak relacjonuje obecny w Bejrucie specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, syryjska wojna już wielokrotnie dała się we znaki mieszkańcom sąsiedniego Libanu. W ostatnich tygodniach doszło do trzech poważnych zamachów w Bejrucie i w Trypolisie. W tym ostatnim mieście wczoraj wieczorem eksplodował samochód-pułapka, raniąc jednego z miejscowych szejków.
Władze Libanu oświadczyły, że oprócz zaostrzenia środków bezpieczeństwa, poczyniły nowe przygotowania na wypadek ataku. Rozważane jest m.in. zamknięcie międzynarodowego lotniska w Bejrucie i zmiany na trasach przelotu samolotów na Libanem. Wszystko dlatego, że w przypadku ataku, amerykańskie rakiety będą przelatywać właśnie nad terenem Libanu.
Władze w Bejrucie wzmocniły też ochronę zagranicznych ambasad, szczególnie amerykańskiej i saudyjskiej placówki. To właśnie te dwa kraje najmocniej naciskają na atak na Damaszek. Libański rząd zapewnia, że wszyscy zagraniczni dyplomaci otrzymali lub otrzymają w najbliższym czasie wzmocnioną ochronę.
Kilka dni temu Amerykanie ewakuowali część swoich dyplomatów z Libanu. Władze kilku innych krajów, w tym Kuwejtu, Francji i Wielkiej Brytanii zaleciły swoim obywatelom wyjazd z Libanu lub powstrzymanie się od podróży do tego kraju.