Z misją pokojową do Egiptu. Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry leci jutro gasić konflikt na Bliskim Wschodzie.Od tygodnia trwają naloty Izraela na Strefę Gazy. Zginęło w nich prawie 180 osób. To odpowiedź na ostrzał rakietowy ze strony Palestyńczyków. Na razie próby rozejmu, w którym pośredniczyła Liga Arabska, zakończyły się fiaskiem.
Jutro John Kerry przyleci z misją dyplomatyczną do Kairu. Będzie rozmawiał z członkami egipskich władz. Na razie nie wiadomo, czy uda się do serca konfliktu, choć izraelskie media sugerują, że może odwiedzić Jerozolimę i Ramallę, gdzie spotkałby się z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem. Niezależnie od wizyty Kerry'ego, Amerykanie ostrzegają Izrael przed planowaną inwazją lądową w Strefie Gazy. Biały Dom uważa, że groziłoby to kolejnymi ofiarami cywilnymi. Równocześnie jednak Waszyngton przyznaje Izraelowi prawo do obrony swoich obywateli przed atakami rakietowymi.