W Radzie Bezpieczeństwa zasiadają przedstawiciele rządu i obu izb parlamentu. Obradom przewodniczy prezydent Rosji. Zgodnie z zapowiedzią Kremla głos zabrać ma Nikołaj Patruszew, sekretarz Rady.
Od początku kryzysu ukraińskiego Rada zbiera się dość często. Rozmowy dotyczą przede wszystkim oceny sytuacji na Ukrainie i ewentualnej roli Moskwy, a także wpływu kryzysu ukraińskiego na bezpieczeństwo.
Tym razem prezydent chce z najważniejszymi urzędnikami w państwie rozmawiać o suwerenności Rosji i jej terytorialnej integralności.
Niezależni komentatorzy już zastanawiają się, czy nie jest to kolejny element gry Kremla, mający przekonać rosyjską opinię publiczną, że żywotne interesy Rosji są zagrożone.
Rosja konsekwentnie odrzuca odpowiedzialność za zestrzelenie malezyjskiego boeinga 777 z 298 osobami na pokładzie. Maszyna spadła na terenie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, leżącej w granicach Ukrainy. Zarówno rosyjski prezydent jak i inni wysocy przedstawiciele władz przekonują, że wina leży po stronie Ukraińców. Moskwa wskazuje, że w dniu tragedii w powietrzu w feralnym rejonie zaobserwowano ukraiński samolot szturmowy. To miał wystrzelić pocisk, który trafił w malezyjską maszynę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nocne oświadczenie Putina. Prezydent chce międzynarodowej komisji >>>
ZOBACZ TAKŻE: "Nic cię nie ochroni". Polski dziennikarz zastraszany na miejscu katastrofy >>>
Komentarze (43)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeHm, to chyba nie tak, to po ostatnim bunga-bunga spędzonym wspólnie z jednym z "przyjaciół" rodziny - mafiosem Berlusconim, na jego jachcie. Berlusconi już nie musi się z niczym kryć, a niedługo Putin też nie będzie musiał. Do towarzystwa wezmą Janukowycza i paru innych capo rodzin z zagrabionych republik. Jeżeli będzie im wszystkim za ciasno w Rosji albo we Włoszech, to Doniecka Republika Ludowa będzie jak znalazł - tylko jeszcze paru Ukraińców trzeba wymordować i innych nacji też, jak tylko się napatoczą. W Doniecku ma tak śmierdzieć, żeby nikt nie ważył się nawet zbliżyć na odległość strzału z kałacha, z granatnika, albo z buka. Ot, państwowy bandytyzm Rosji pokomunistyczno – imperialnej w czystej postaci.
Tylko ciemnego luda żal (chyba tylko niektórym).