Trzeba mówić śmiało, co się myśli i słuchać z pokorą innych. Tak papież Franciszek zachęcał do zabierania głosu uczestników synodu na temat rodziny, który rozpoczął się dziś w Watykanie. Jego obrady potrwają do 19 października i zostaną wznowione za rok. Wtedy zostaną sformułowane wyzwania duszpasterstwa rodzin.
W swym krótkim wystąpieniu Franciszek ujawnił, że po konsystorzu w lutym tego roku, na którym była mowa także o rodzinie, jeden z kardynałów żalił mu się, że niektórzy purpuraci nie odważyli się powiedzieć wszystkiego co myślą, ze względu na obecność papieża. - Jak gdyby papież myślał co innego, dodał Franciszek. Tak nie może być, podkreślił, ponieważ trzeba mówić to wszystko, co uważa się, że musi zostać powiedziane i jednocześnie słuchać z pokorą i przyjmować z otwartym sercem to, co mówią bracia.
Papież zapewnił, że jego obecność na sali obrad jest gwarancją swobody wypowiedzi. Zdaniem obserwatorów słowa te potwierdzają opinię, że dyskusja na synodzie będzie wyjątkowo ożywiona, ponieważ różnice zdań na temat rodziny są ogromne.