Sobota to był trudny dzień na Ukrainie. Separatyści - jak utrzymują ukraińskie władze - ostrzelali pociskami rakietowymi Grad dzielnicę mieszkaniową Mariupola, zabijając co najmniej 16 osób. Potem przenieśli ostrzał na pozycje ukraińskich żołnierzy.
Ukraińscy wojskowi alarmują, że prorosyjskie oddziały rozpoczynają operację wojskową, która w rezultacie ma oderwać od Ukrainy kolejną część kraju i ułatwić Rosji dostęp do Krymu. Ofensywa zaniepokoiła również Donalda Tuska. Przewodniczący Rady Europejskiej rozmawiał w tej sprawie z prezydentem Ukrainy.
Donald Tusk podzielił się tą informacją na Twitterze. W kolejnym wpisie zawarł komentarz na temat agresora:
Po raz kolejny ustępstwa zachęcają agresora do wzmożenia aktów przemocy. Czas na wdrożenie polityki opartej na chłodnych faktach, a nie na iluzji.
Czy byłemu premierowi Polski chodziło o prorosyjskich separatystów? A może celowo użył tak dyplomatycznych stwierdzeń, bo miał na myśli Rosjan i prezydenta Władimira Putina? Tego Donald Tusk nie wyjaśnia.