Rano w Hebronie na Zachodnim Brzegu 18-letni Palestyńczyk zaatakował nożem izraelskiego osadnika, a ten zastrzelił go. Kilka godzin później w centrum miasta palestyńska kobieta rzuciła się z nożem na funkcjonariuszkę izraelskiej straży granicznej i także została zabita. Palestynka podeszła do mnie i zapytała o jakąś ulicę. Nagle wyjęła nóż, ale zdołałam ją odepchnąć. Strzeliłam do niej i została zneutralizowana - relacjonowała Izraelka. Z kolei we wschodniej Jerozolimie Palestyńczyk rzucił się z nożem na izraelskich żołnierzy i także został zabity.
Od początku października mnożą się ataki z udziałem nożowników. Ma to być reakcja na żądanie przez ultraortodoksyjne żydowskie grupy prawa dostępu do Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie. Ocenia się, że w incydentach zginęło dotychczas ośmiu Izraelczyków i ponad 40 Palestyńczyków.
Izraelski rząd wprowadził dodatkowe punkty kontrolne w Jerozolimie i wysłał na ulice patrole wojska. Władze zapewniają też, że nie zamierzają zmieniać sytuacji na Wzgórzu Świątynnym, ale Palestyńczycy nie dają temu wiary. Zarówno izraelskie jak i palestyńskie władze wzajemnie oskarżają się o podżeganie do nienawiści.
Wczoraj sprawę napięcia na terenach izraelsko - palestyńskich omówiła Rada Bezpieczeństwa ONZ. Francja chce, aby terenu Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie pilnowały międzynarodowe siły rozjemcze. Władze Izraela nie zgadzają się na taki pomysł.