Deklaracja ta jest konsekwencją ataku na polski konsulat w Łucku, który w środę w nocy został ostrzelany.

Zdaniem polskiego ministra, zabezpieczenia i ochrona polskich placówek na Ukrainie były do tej pory zbyt słabe. - Na przykład w Łucku nie mieliśmy ochrony miejscowego posterunku, to samo jest w Kijowie (...), gdzie takiej obecności nie było - powiedział, wskazując, że to władze ukraińskie są upoważnione i zobowiązane do tego, by chronić placówki.

Amerykański sekretarz stanu Rex Tillerson (P), szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski (C) oraz brytyjski minister spraw zagranicznych Boris Johnson w kwaterze NATO w Brukseli PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ

Teraz jest deklaracja, że te placówki będą chronione przez przedstawicieli Gwardii Narodowej - powiedział minister.