AFP pisze, że Saudyjczycy wybudują meczet w każdym mieście Bangladeszu, który liczy 160 mln mieszkańców. Dodatkowo przy każdym z nich znajdą się sale do nauki, biblioteki i ośrodki kulturalne. Szef Fundacji Islamskiej Szamim Afzal powiedział, że ma to służyć "upowszechnianiu prawdziwej znajomości islamu".
Zdaniem AFP, rząd, którym kieruje szejch Hasina Wazed, robi ustępstwa na rzecz islamistów przed prawdopodobnymi przedterminowymi wyborami parlamentarnymi. Premier zwróciła się do Arabii Saudyjskiej o fundusze na budowę meczetów podczas ubiegłorocznej wizyty w królestwie nad Zatoką Perską.
Innym ustępstwem wobec islamistów była decyzja rządu o uznaniu dyplomów wydawanych przez szkoły koraniczne, co otworzyło dla absolwentów nauk religijnych stanowiska w sektorze publicznym.
Patrzą na to z obawą obrońcy laickości oraz przedstawiciele mniejszości religijnych, jak wyznawcy sufizmu albo hinduizmu. Bangladesz, gdzie przez lata dominował umiarkowany islam, w ciągu dekady stał się krajem o coraz większych wpływach religijnych konserwatystów.
Przedstawiciel federacji sufich Rezol Hak Szandpuri powiedział, że saudyjskie finansowanie jest niepokojące. Za pośrednictwem tych meczetów (Saudyjczycy) mogą wykorzystać swoje pieniądze do promowania wahhabizmu, czyli surowego nurtu islamu, panującego w Arabii Saudyjskiej.
W ostatnich latach Bangladesz stał się sceną aktów przemocy ze strony islamskich radykałów, którzy atakowali cudzoziemców albo przedstawicieli mniejszości religijnych.