Merkel zaprzeczyła, jakoby jej obecna, ostrzejsza polityka wobec migrantów była zaprzeczeniem "kultury powitania" sprzed dwóch lat, gdy do Niemiec przyjechało niemal 900 tys. uchodźców, głównie z Bliskiego Wschodu.

Reklama

- Podejmowane obecnie działania, w tym walka z przemytnikami ludzi, pomoc finansowa dla krajów, z których pochodzą migranci, oraz pomoc dla Libii w celu poprawy warunków życia przebywających tam migrantów, są "zgodne z duchem, jaki przyświecał nam latem 2015 roku" - zapewniła niemiecka kanclerz. Obecnie musimy "uporządkować" procesy migracji i nimi "sterować" - dodała.

Merkel powiedziała, że w kwestii migracji nie wszystkie kraje Unii Europejskiej "odrobiły pracę domową". Skrytykowała państwa odrzucające "uczciwy podział" uchodźców. - Nie może być tak, że Europa okazuje solidarność tylko wtedy, gdy jest to dla niej korzystne - zauważyła. Jej zdaniem "nie wolno pozostawić samych sobie" Włoch i Grecji.

Merkel wypowiedziała się przeciwko "izolowaniu się" Europy. Jej zdaniem nasz kontynent będzie mógł zachować dobrobyt, jeżeli pomoże innym obszarom świata w rozwiązaniu problemu migracji.