O rozpoczęciu przeszukań poinformował przedstawiciel ambasady Rosji w Waszyngtonie Nikołaj Łachonin, cytowany przez agencję RIA-Nowosti.

Inny rosyjski dyplomata, Aleksandr Stadnik powiedział mediom, że strona amerykańska uznaje, iż budynek nie ma już statusu dyplomatycznego, a zatem nie jest chroniony immunitetem.

Reklama

Media rosyjskie podają, że o przeszukaniach pracownicy ambasady byli informowani z wyprzedzeniem. Jednocześnie MSZ Rosji oświadczyło w sobotę, że planowana rewizja będzie "nielegalną inspekcją" kompleksu należącego do rosyjskiej misji dyplomatycznej oraz "bezprecedensowym, agresywnym działaniem". W rosyjskim resorcie wręczono w sobotę przedstawicielowi ambasady USA w Moskwie notę protestacyjną w tej sprawie.

Departament Stanu USA zażądał w czwartek od Moskwy zamknięcia w ciągu dwóch dni, do soboty, konsulatu generalnego Rosji w San Francisco i dwóch innych obiektów dyplomatycznych, w tym przedstawicielstwa handlowego w Waszyngtonie. Waszyngton określił to jako "symetryczną" odpowiedź na ograniczenie przez rosyjskie władze liczebności personelu w amerykańskich placówkach dyplomatycznych w Rosji.

Z żądaniem ograniczenia liczby personelu do 455 osób MSZ Rosji wystąpiło pod koniec lipca, dając stronie amerykańskiej czas do 1 września. Krok ten jest według MSZ Rosji reakcją na działania USA - wydalenie pod koniec grudnia zeszłego roku grupy dyplomatów rosyjskich i zamknięcie stronie rosyjskiej dostępu do ośrodków wypoczynkowych dla dyplomatów.

Z kolei Amerykanie - administracja poprzedniego prezydenta USA Baracka Obamy - uzasadniali wydalenie Rosjan szykanowaniem pracowników ambasady USA w Moskwie i domniemaną ingerencją służb rosyjskich w ubiegłoroczne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych.

Reklama