"Financial Times" zaznacza, że do zmiany na stanowisku szefa rządu doszło zaledwie kilka godzin po tym, jak posłowie Prawa i Sprawiedliwości pokonali opozycję w głosowaniu nad konstruktywnym wotum nieufności dla gabinetu Szydło.

Reklama

Dziennik przedstawił w piątek sylwetkę Morawieckiego, byłego bankowca z doświadczeniem w sektorze prywatnym, zwracając uwagę, że według osób z jego otoczenia stanowi "nietypową mieszankę". "Jest byłym bankierem, który z łatwością rozmawia z międzynarodowymi inwestorami i swego czasu w Santanderze wzniósł się na szczyty polskiej branży finansowej, ale jest także gorącym patriotą skupionym na poprawieniu losów kraju, który ucierpiał w XX wieku" - czytamy.

"Większość ludzi nie rozumie, że kiedy przeszedł z instytucji finansowych do polityki stracił 90 proc. swojej pensji, ale on to zrobił, bo chce zmienić Polskę" - ocenił go jeden z rozmówców gazety. Czytamy, że w roli ministra rozwoju, a następnie także ministra finansów Morawiecki nadzorował dynamiczny wzrost polskiej gospodarki i uszczelnienie systemu podatkowego, w szczególności VAT, co pomogło w opłaceniu rządowych programów społecznych.

Jak jednak zaznaczono, nowy premier - pomimo bycia nazywanym "superministrem" - nie jest głęboko umocowany w ugrupowaniu, a wzmocnienie swej pozycji zawdzięcza poparciu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Kościół, rodzina, Polska - te rzeczy łączą go z Kaczyńskim. Morawiecki wierzy w nie w stu procentach" - podkreśliła osoba z otoczenia Morawieckiego.

W rozmowie z "FT" Wawrzyniec Smoczyński z Polityki Insight zaznaczył, że Morawiecki jest "jednym z umiarkowanych polityków w obozie PiS", co ma pomóc ugrupowaniu zdobyć "wytchnienie w relacjach z Unią Europejską, przedstawicielami biznesu i umiarkowanymi wyborcami".
"Gdyby Kaczyński przejął władzę, rząd pokazałby swoje twarde oblicze. Wybierając Morawieckiego mogą się jednak dalej ukrywać, tym razem za modernizatorskim premierem. Program redystrybucji, który dominował przez pierwsze dwa lata rządu PiS, zostanie teraz zastąpiony przez narrację o modernizacji i rozwoju gospodarczym" - ocenił ekspert.

Reklama

Smoczyński dodał, że Morawiecki jest "pełen szacunku dla Kaczyńskiego, ale ma dłuższą perspektywę w polityce" i "jest znacznie trudniej przewidzieć, jaką drogę obierze w ciągu kilku lat".

Serwis internetowy BBC poinformował o nominacji Morawieckiego, podkreślając, że zadaniem nowego szefa rządu będzie skupienie się na kwestiach gospodarczych i poprawie relacji z Zachodem w drugiej połowie kadencji PiS.

Współpracownik BBC w Warszawie Adam Easton napisał w analizie, że zasugerowano mu, iż "Kaczyński wymusił (nominację) Morawieckiego na partii pomimo pewnego sprzeciwu, bo chce się skupić na gospodarce i ociepleniu relacji z Zachodem".

Easton przypomniał, że Komisja Europejska, Rada Europy, ONZ i "do pewnego stopnia" Stany Zjednoczone "krytykowały polski rząd za zagrożenie dla rządów prawa przez planowaną reformę sądownictwa".

Jak dodał, "Kaczyński jest zadowolony z utrzymania roli koordynatora na tylnym siedzeniu" i "chce premiera, który może lepiej skoordynować politykę gospodarczą".

"Morawiecki, który biegle mówi po angielsku i niemiecku, jest szanowany i był mózgiem rządowej polityki gospodarczej, a także ministrem rozwoju i finansów. (Jego nominacja) może przyciągnąć bardziej centrowych wyborców (wywodzących się z) klasy średniej" - podkreślił Easton.
Dziennikarz BBC zauważa, że nominacja Morawieckiego może być także ryzykowna, bo "jako były bankier jest postrzegany jako członek elity, podczas gdy Szydło była popularna i powszechnie postrzegana jako zwykła, ciężko pracująca polska kobieta". Według Eastona "paradoksem jest to, że Morawiecki niegdyś był doradcą ekonomicznym Donalda Tuska" w rządzie Platformy Obywatelskiej.

Francuskie media: Morawiecki oznacza wolę złagodzenia wizerunku Polski w świecie

Nominacja Mateusza Morawieckiego na premiera "pokazuje wolę złagodzenia wizerunku Polski na arenie międzynarodowej" – pisze z kolei "Le Monde". "Błyskotliwym bankierem" określiło Morawieckiego radio Europe1, które jako pierwsze we Francji powiadomiło o jego nominacji.
Podobną opinię co "Le Monde" wyraził wysłannik francuskiego radia dla zagranicy RFI Damien Simonart, przewidując, że "elegancki i wykształcony Mateusz Morawiecki będzie próbował rozjaśnić wizerunek Polski".

Warszawski korespondent "Le Monde" Jakub Iwaniuk, w artykule zamieszczonym późną nocą na stronie internetowej gazety, podkreśla, że "w przeciwieństwie do swej poprzedniczki (Beaty Szydło) Morawiecki zna angielski i swobodnie czuje się na spotkaniach międzynarodowych".
Iwaniuk zauważa, że "nic nie wskazywało na to, by ten były bankier i doradca ekonomiczny poprzedniego rządu (PO-PSL) miał zajść tak wysoko w hierarchii PiS, aż do chwili, gdy stał się ulubionym atutem Jarosława Kaczyńskiego, szefa ultrakonserwatywnej większości, który naprawdę rozdaje karty".

W artykule przypomniano tzw. plan Morawieckiego, którego inspiracją - jak wskazuje "Le Monde" – jest teoria Keynesa. Miarą ambicji nowego premiera jest według autora tekstu zdanie marszałka Józefa Piłsudskiego, przytoczone przez Morawieckiego podczas prezentacji tego planu: "Polska będzie albo wielka, albo nie będzie jej wcale".

Ten przeciwnik "nadmiernej zależności kraju od kapitału zagranicznego" i zwolennik "repolonizacji sektora bankowego", "dzięki przychylnej koniunkturze gospodarczej mógł zabłysnąć skuteczną walką z nadużyciami finansowymi" – czytamy w "Le Monde". "Choć opozycja niepokoi się o daleką perspektywę gospodarki narodowej, obecnie w Polsce jest mniej niż 7 proc. bezrobotnych, co stanowi historycznie niski poziom" - relacjonuje RFI.

Morawiecki "mówi, że chciałby połączyć politykę zdecydowanie probiznesową z walką przeciwko biedzie" – informuje "Le Monde", którego korespondent twierdzi, że "jego (Morawieckiego) najgorszym wrogiem w rządzie jest (minister sprawiedliwości) Zbigniew Ziobro, czarna owca dla Brukseli".

Podsumowując wykaz zdolności i zręczności przyszłego premiera, francuski dziennik zapowiada, że Morawiecki "bardzo będzie potrzebował tych cech, gdyż starcie z instytucjami europejskimi dalekie jest od zakończenia i nie brak na tym polu spornych spraw".

Wiele francuskich gazet sugeruje, że Beata Szydło została odsunięta, bo była postrzegana w wielu krajach unii Europejskiej jako "zbyt eurosceptyczna". Zdaniem komentatorów z Paryża – Jarosław Kaczyński obawia się, że Polska dostanie karę finansową od Unii za odmowę przyjmowania bliskowschodnich imigrantów. Zdaniem tygodnika "L’Express" to właśnie Morawiecki ma załagodzić unijne kontrowersje wokół polityki polskiego rządu. Francuska prasa zwraca także uwagę, że polska gospodarka po dwóch latach rządów jest w dobrym stanie.

Hiszpańskie media: zwrot Warszawy w kierunku polityki gospodarczej

Hiszpańskie media zgodnie odnotowują, że czwartkowa zmiana na stanowisku premiera w Polsce może oznaczać zwrot Warszawy w kierunku polityki gospodarczej. Przypominają "hiszpański" etap Mateusza Morawieckiego, który kierował w Polsce bankiem z grupy Santander. Rozgłośnia radiowa SER wskazuje, że dymisję Beaty Szydło można uznać za niespodziankę. Przypomina, że szefowa prawicowego rządu cieszyła się zdecydowanym poparciem w parlamencie, o czym mogło świadczyć nieudane wotum nieufności wobec jej gabinetu, przeprowadzone zaledwie kilka godzin przed podaniem się premier do dymisji.

Następca Beaty Szydło, który dotychczas pełnił funkcję ministra finansów, powinien zwrócić politykę Warszawy w kierunku spraw gospodarczych - twierdzą hiszpańscy komentatorzy.

Dziennik "La Vanguardia" odnotowuje, że wybór Morawieckiego na stanowisko premiera był podyktowany decyzją Jarosława Kaczyńskiego, którego gazeta określiła mianem "prawdziwie mocnego człowieka w Polsce".

"Morawiecki będzie zapewne uzależniony od Kaczyńskiego, gdyż nie posiada dużego poparcia w PiS. Z drugiej jednak strony oczekuje się od niego, że ograniczy rosnące w ostatnim czasie wpływy niektórych ministrów, a także poradzi sobie z prezydentem Andrzejem Dudą, który choć wywodzi się z partii rządzącej, to coraz bardziej poczyna sobie w sposób niezależny" – oceniła "La Vanguardia".

Komentatorzy wskazują na duże kompetencje Morawieckiego, biegłą znajomość angielskiego i niemieckiego oraz doświadczenie na kierowniczych stanowiskach w biznesie. Przypominają, że w przeszłości stał on na czele Banku Zachodniego WBK, który od 2011 r. wchodzi w skład grupy Santander.

"Diario Vasco" odnotowuje, że Mateusz Morawiecki uchodzi za twardego negocjatora, eksperta w dziedzinie ekonomii i promotora patriotyzmu gospodarczego. Gazeta przypomina, że jako minister w rządzie Szydło wdrażał ambitne projekty społeczne, takie jak np. program Rodzina 500+.
"Zagraniczni inwestorzy i polscy przedsiębiorcy postrzegają Morawieckiego jako jednego z nielicznych członków dotychczasowego rządu, który rzeczywiście zna się na gospodarce" – podsumowała hiszpańska gazeta.

"Der Spiegel" o nominacji Morawieckiego: Następny wasal Kaczyńskiego

"Wybiorą Mateusza Morawieckiego na premiera, chociaż właściwie go nie lubią. Ale tak to już jest w PiS, rządzącej w Polsce narodowo-konserwatywnej partii - gdy szef Jarosław Kaczyński tak powie, to tak się stanie" - czytamy w największym niemieckim magazynie politycznym.

"Morawiecki jest przeciwieństwem swojej poprzedniczki - mieszka w stolicy (...), przychodzi z biznesu, przez lata kierował Bankiem Zachodnim WBK, zarabiał miliony. Był stażystą w Deutsche Bank, studiował w Hamburgu, w Stanach Zjednoczonych i w Bazylei" - wylicza autor komentarza, dodając, że Morawiecki mówi po niemiecku, angielsku i rosyjsku.

"Mająca czar troskliwej mamusi z prowincji i charyzmę przewodniczącej komitetu rodzicielskiego Szydło była idealną postacią identyfikacyjną dla drobnomieszczańskiej prowincji polskiej. To właśnie jej zasługą jest rekordowo wysokie poparcie dla PiS" - tłumaczy Puhl.

"Morawiecki należy natomiast do światowej i dostatniej elity, której PiS właściwie nienawidzi" - uważa niemiecki dziennikarz.

Puhl zastrzega, że pomimo tych różnic nie należy po zmianie na stanowisku premiera oczekiwać, iż zmieni się "konfrontacyjna polityka Polski". Nowy premier nie dokona zwrotu w sporze z UE, nie odwoła kontrowersyjnej reformy konstytucyjnej ani też nie wpuści nagle uchodźców do kraju - przewiduje.

Jego zdaniem powodem powołania Morawieckiego na szefa rządu jest chęć poprawy klimatu w relacjach z Brukselą.

"Der Spiegel" przypomina o skierowaniu przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości UE pozwu przeciwko Polsce, zastrzegając, że zastosowanie sankcji jest raczej mało prawdopodobne. Za "niemal wykluczone" uważa odebranie Polsce prawa głosu ze względu na postępowanie w sprawie praworządności.

Zdaniem Puhla rząd w Warszawie obawia się raczej "nieformalnych kar". "Krnąbrna Warszawa" może ponieść straty w negocjacjach finansowych - tłumaczy autor. "W tych sprawach ma interweniować ugodowy Morawiecki. Czy jednak jego płynny angielski wystarczy, by uratować nadwerężoną reputację Polski?" - pyta na zakończenie komentarza Puhl.

Z Berlina Jacek Lepiarz