Informację o zdarzeniu potwierdził PAP ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło. - Przed konsulatem pojawiło się kilku osobników, rozwinęli ten plakat, sfotografowali się i szybko zniknęli – powiedział. - Komentarz jest zbędny. Nie ma to charakteru masowego. Są to raczej próby różnych grupek, które starają się wypromować – ocenił Piekło.
Na plakacie widnieją kontury Polski i Ukrainy w barwach narodowych, biało-czerwonych i niebiesko-żółtych. Z konturu Polski do konturu Ukrainy prowadzą strzałki z napisami: "okupacja, polonizacja, pacyfikacja, akcja Wisła, represje, obozy koncentracyjne".
Czarny Komitet ogłosił w przesłanym PAP komunikacie, że Polska wykorzystuje fakt, iż Ukraina znajduje się w stanie wojny. Cały czas narzuca nam (Ukraińcom - PAP) swoją wizję naszego ustawodawstwa i naszej historii - napisano.
Polska chce nam przypisać jakieś zbrodnie, ale my dobrze pamiętamy jej zbrodnie wobec Ukrainy. Czarny Komitet podkreśla: każdy naród ma prawo do swoich bohaterów i nikt nie ma prawa narzucać Ukraińcom swojej prawdy. Będziemy reagowali na wszelkie przejawy imperializmu wobec Ukrainy i bronić jej suwerenności, jeśli nie są do tego zdolne oficjalne struktury – ogłosiła organizacja.
Stosunki ukraińsko-polskie zaostrzyły się w 2017 roku, gdy ukraiński IPN wstrzymał polskie prace poszukiwawcze, ekshumacje i upamiętnienia w kwietniu, po zdewastowaniu pomnika Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) na cmentarzu w Hruszowicach (woj. podkarpackie). Strona ukraińska podkreśla, że wcześniej w Polsce zniszczono kilkanaście innych upamiętnień.