Słysząc o tym wypadku, każdemu Polakowi musi przychodzić na myśl tragedia pielgrzymów pod Grenoble. Na Słowacji autobus również jechał wąską i krętą górską drogą. Zawiniły prawdopodobnie hamulce. Kierowca zdążył tylko krzyknąć, by uciekać do tyłu autobusu. Potem pojazd dosłownie wyskoczył z drogi.
Autokar przebił barierki i po 15-metrowym locie w powietrzu spadł w 50-metrową przepaść. Pojazd wylądował na dachu i został całkowicie zmiażdżony. Ratownicy mieli bardzo trudne zadanie, bo autobus spadł w trudno dostępnym terenie.
Całą noc karetki rozwoziły rannych po szpitalach, m.in. do Bańskiej Bystrzycy. Autokarem jechał zespół folklorystyczny z Hrinovej. 40 osób wracało z festiwalu w hotelu Polana. W wypadku zginęły cztery osoby. Cztery są też poważnie ranne, a kilkanaście wyszło z katastrofy z lekkimi obrażeniami.
Kolejny tragiczny wypadek autokaru na górskich drogach. Na Słowacji w 50-metrową przepaść spadł autobus wiozący zespół folklorystyczny. Zawiniły prawdopodobnie hamulce. Zginęły co najmniej cztery osoby, kilkanaście jest rannych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama