Analityk Tom Donahue z CIA nie chce jednak ujawnić, które państwa padły ofiarą komputerowych włamywaczy, ani ile musiały zapłacić za przywrócenie energii. Jak podaje telewizja Fox News, wiadomo tylko, że hakerzy nie zaatakowali żadnego amerykańskiego miasta.

Reklama

Eksperci twierdzą, że te ataki to nie przypadek, ani dzieło kilku hakerów-amatorów. Włamywacze, by pokonać zabezpieczenia systemów energetycznych, musieli bowiem dysponować takim sprzętem i wyszkoleniem, że za nimi z pewnością stały całe rządy, prawdopodobnie Chin albo Rosji.