"Nie wiemy, czy worek zawiera kości ludzkie, czy zwierzęce" - mówi asystent adwokata Marcosa Aragao Correii nadzorującego poszukiwania ciała Maddie. Płetwonurkowie poszukują jej na dnie portugalskiego sztucznego zbiornika Arade. Jezioro znajduje się 60 kilometrów od miejscowości Praia de Luz, skąd zniknęła w maju ubiegłego roku dziewczynka.

Reklama

"Po otworzeniu torby zobaczyliśmy, że w środku są małe kości. Natychmiast zawiadomiliśmy policję i więcej niczego nie dotykaliśmy" - relacjonuje wczorajsze wydarzenia asystent. "Z powodu błota pokrywającego siatkę, nie mogliśmy stwierdzić, czy zawiera jakieś napisy. Możemy tylko dodać, że worek był związany sznurkami" - mówi.

W związek worka wyłowionego z dna jeziora z zaginięciem dziewczynki nie wierzy rzecznik rodziców dziewczynki. "Na tą chwilę nic nie wskazuje, że to znalezisko ma jakikolwiek związek z Madeleine. Dalej wierzymy, że ona żyje" - komentuje.

Wczorajsze znalezisko poprzedziło wyłowienie z dna zbiornika małej białej skarpetki i sznura. Niecały miesiąc temu zbiornik przeszukiwali nurkowie portugalskiej policji, ale na dnie nic nie znaleźli. Za wygraną nie dał jednak prawnik Marcos Aragao Correia, który jest przekonany, że ciało dziecka zostało tam wrzucone już kilka dni po porwaniu. Na własną rękę zorganizował poszukiwania, w których uczestniczy siedmiu płetwonurków.

Reklama